![](http://www.suwaczki.com/tickers/bhywsg188vcjj9ln.png)
Poród wspominam fajnie. Rodziłam na Polnej w Poznaniu. Trafiłam na świetną położną i super lekarzy którzy cały czas wchodzili i patrzyli jak rozwija sie poród.
Horror zaczął się po porodzie gdy wieczorem pojechałam na oddział położniczy nr 2. Dostałam dziecko w rękę i sama się martw. Po cc jest opóźniona laktacja więc mój pokarm był minimalny i panie powinny doradzić mi na początek stosowanie kapturków aż brodawki się przyzwyczają a one kazały mi karmić aż malutka okropnie do krwi pogryzła mi piersi. Była głodna dlatego to zrobiła.
Przyszły panie od laktacji- TAK DURNYCH BAB BEZCZELNYCH NIEKOMPETENTNYCH I NIEŻYCZLIWYCH DAWNO NIE WIDZIAŁAM ( Pani Elwira wymalowana jak z nocnego lokalu i strasznie mądra pani Alina) wygłaszały jakieś durne kwestie nie wiadomo o czym. Potem jak malutka płakała całe noce aż robiła się czerwona z rozpaczy poprosiłam o dokarmianie (butelkę) były oburzone ze dokarmiam mimo ze widziały ze z piersi płynie krew. Obecnie mam zapalenie piersi to jest tak okropny ból ze trudno to opisać. Muszę karmić tą piersią żeby opróżnić ją z mleczka (mało jest mleczka ale jest).
Jedyną osobą która mi pomagała była zastępca oddziałowej Pani Elżbieta Witucka. Ona pokazała mi jak masować obolałe piersi i starać się je udrożnić. Reszta osób z tego oddziału jest do kitu wybrały zawód z nienawiści do kobiet i tyle.
Dziewczyny z mojego pokoju również bardzo cierpiały i płakały po nocach a wielkie paniusie chodziły w nocy na plotki. Dawno nikt mnie w taki lekceważący sposób i dziewczyn z mojego pokoju nie potraktował
.Jedna z dziewczyn miała bardzo pełne piersi ale nie udawało jej się karmić więc wymalowana lampucera doradziła jej laktator i tak go przyłożyła że z piersi płynęła krew. Strasznie była podrajcowana swoim osiągnięciem i stwierdziła ze jest świetnie. Inna dziewczyna płakała z powodu bólu podczas karmienia to powiedzieli ze potrzebuje psychologa. To wszystko było straszne wyszłam ze szpitala tak wyczerpana ze mój mąż nie wiedział co robić.
Odpowiedzi
![](http://www.suwaczki.com/tickers/bhywsg188vcjj9ln.png)
![](http://www.suwaczki.com/tickers/hksh43r85ntqim8u.png)
![](http://www.suwaczki.com/tickers/17u9x1hp5b72i39l.png)
myślałam,że pobędziemy jeszcze chwilkę razem i potem ją wezmą, ale nie...mała od tej pory była już cały czas ze mną...torchę byłam tym przerażona, bo krew sie ze mnie lawa straszliwe a tu musiałam do niej wstać(przewinąć ja, itp)...
ale na szczęście poza tymi niedogodnościami to miałam super położne i panie od laktacji też niczego sobie...
twoje doświadczenia przyprawiają mnie o dreszcze...wrrr
Ja rodziłam na polnej w lipcu rownież przez cc,i tak jak ty leżałam na tym oddziale ale mialam o niebo inną pomoc!
Raz ze mialam pokój 2 osobowy,dwa ze jak malutki płakał to przychodzily położne i zabierały go aby sie uspokoił.Były na każde moje zawołanie.Z kapiela też nie było problemu bo byłam z nimi w pokoju kapiel i uczyły mnie kąpać maluszka. zwarcie mialam tylko z salową ale to inna historia.Jeżeli chodzi o laktacje to rownież przychodziły i siedziały ze mną aby nauczyć mnie a o nakładkach na brodawki mowiły mi juz po 12h od porodu.
no ale podejrzewam ze bylam inaczej traktowana ze wzg na mojego profesora prowadzacego i to ze ja w szpitalu bylam już ponad dwa tyg przed porodem właśnie na jego oddziale.
nawet predzej do domu poszliśmy niż normalnie wypisują ;P widocznie Panie były zmeczone bo napewno duzo dzieci sie wtedy urodziło a ich jest za malutko zeby przy kazdej pani były.
![](http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlp07wvk7ih769.png)