Byliśmy dwa dni temu z synkiem na bilansie dwulatka (za tydzień skończy 26 miesięcy). Ogólnie w porządku, tylko że mamy problem ze stulejką i skierowanie do chirurga. Ale nie w tym problem. Mój synek mówi tylko mama, baba, kaka, papa, Cii aa (jak ktoś śpi), ka (tak) i nie. Po swojemu potrafi nawijać nawet 15 minut non stop. Rozumie wszystko co się do niego mówi, wykonuje polecenia. Kiedy czegoś nie chce zrobić czy oglądać to mówi nie. Kiedy coś chce, mówi tak. Więc jakby nie patrzeć rozumie wszystko. Ale lekarka stwierdziła, że w tym wieku powinien już łączyć co najmniej dwa słowa w zdanie i wysyła mnie do logopedy. Dziewczyny, czy to nie za prędko? Mój A. zaczął mówić w wieku 3 lat, większość chłopców w mojej rodzinie też bardzo późno mówiło. Czy jest sens ciągać go już po lekarzach?
2014-04-15 10:23
|
Też myślę, że w przedszkolu to już szybko pójdzie, on uwielbia dzieci... Wiem, że sprawdzić nigdy nie zaszkodzi, ale mały boi się lekarzy a teraz jeszcze czeka nas nieprzyjemna wizyta u chirurga... Chcę mu po prostu oszczędzić stresów, no ale jak będzie trzeba to już nic nie poradzę.
Przykro mi, że musicie przez to przechodzić w sytuacji gdy, jak piszesz, synek boi się lekarzy.... U mnie było o tyle dobrze, że Michał nigdy problemu w takiej sytuacji nie robił. Ważne jest to, że synek rozumie co do niego mówisz, że wykonuje Twoje polecenia, ale mimo wszystko uważam, że taka konsultacja ze specjalistą jest potrzebna. Powodzenia, będzie dobrze, wiem to :)
Logopeda nic innego Ci nie powie jak to że do 3 lat dziecko ma prawo nie mówić a później dopiero trzeba szukać przyczyny.
Obejrzeć dziecko jednak powinien. Poza tym mój syn na takie spotkania z logopeda chodził. Oprócz tego lekarz może zalecić wizytę u foniatry i/lub audiologa (w naszym przypadku to był foniatra) Wykluczyć ewentualne nieprawidlowości mogą mieć wpływ na rozwój mowy - trzeba. Zdarza się bowiem, że dziecko nie mówi, bo występują wady w budowie krtani. Lepiej zając się tym wcześniej niż czekać do tych 3 urodzin....