2015-09-06 20:12
|
Czy mężczyzna/mąż/ojciec w sytuacji, gdy jest o coś poproszony i ma akurat wolną chwilę, ma prawo czegoś nie zrobić "bo to babska robota"? Mówię np. o przewinięciu dziecka, wywieszeniu prania lub umyciu naczyń. Czy to sprawiedliwe, że unosi się dumą i twierdzi, że on tego robić nie powinien?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
chociaż ja jestem starej daty i na początku było mi trudno zrozumieć, że mój mąż lubi zmywać naczynia, prasować i wieszać pranie :)
a teraz korzystam ile mogę :)
Wedlug mnie niesprawidliwe. Chociaz wiekszosc czynnosci wole zrobic sama po swojemu nawet wywieszanie ciuchow. Ale jesli jest juz cos co moglby zrobic to zazwyczaj sie tlumaczy ze jest zmeczony po pracy. Staram sie to rozumiec bo ma fizyczna prace
Też wolę często po swojemu, ale np. gdy robię akurat coś innego, jestem zajęta i proszę o coś, żeby zrobił za mnie... Mi się nóż w kieszeni otwiera jak słyszę, że on tego w ogóle nie powinien robić, bo to ja mam się zajmować dziećmi i domem. Dla mnie to jest chore, może kiedyś tak było, ale teraz unoszenie się taką dumą i roszczenie sobie jakichś specjalnych praw jest dla mnie śmieszne
a to takie pierdolamento ze strony facetów, Bozia rączki i nóżki dala to niech powiesi pranie czy tam umyje gary. Ja mowie "przewin mlodego" on nie bo cos tam, ja mu wtedy odpowiadam "a co Ci prawa rodzicielskie odebrali?" i przewija.
Próbowałam z podobnymi tekstami, ale i tak muszę powtarzać czasem i po kilkanaście razy, zanim łaskawie się ruszy. A i tak potem wypomina mi, że on to wszystko za mnie robi ;/