2012-03-07 20:14
|
Witam mam pewien problem moj partner wogole nie pomaga mi w domu ani przy dziecku. Jestem juz wykonczona tym wszystkim. Odkad urodzilam nikolcie czyli od 6 miesiecy nigdzie sama nie wyszlam z domu...jedynie do sklepu a jego wiecznie nie ma w domu bo jak nie w pracy jest to wychodzi do brata posiedziec. Dziecka ani razu nie wykapal bo twierdzi ze sie boi, pieluszki z kupy jej nie zmieni bo sie brzydzi. ja juz poprostu nie mam sily na nic tez chciala bym od czasu do czasu gdzies wyjsc sama. Nie mam sie komu wyzalic i nie wiem co mam z tym zrobic. jak tak dalej bedzie to nasz zwiazek raczej nie bedzie mial sensu. :(:(
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
mój pracuje na zmiany, ale jak tylko jest w domu to pomaga jak może - robi zakupy, sprząta, kąpie dzieciaki, czasami jak mu się chce to i ugotuje tylko od kup się wymiguje:)
a jak czasem zapomni że trzeba pomóc to mu przypominam, że to nie tylko moje dzieci i sama nie jestem wstanie wszystkiego zrobić
szkoda, że nie wszyscy są tacy:/
U mnie tak samo,do tego ja też pracuje więc wszystko robimy fifty fifty (nie wyobrażamm sobie inaczej), na weekend najczesciej wieczorami wychodze ja :) Wojtek w tym czasie gra na kompie :) Tomuś śpi a ja baluje z kolezankami ;)a jak czasem zapomni że trzeba pomóc to mu przypominam, że to nie tylko moje dzieci i sama nie jestem wstanie wszystkiego zrobić
szkoda, że nie wszyscy są tacy:/
Ale w dzien czesto spotykam sie z koleżankami razem z naszymi dziećmi , myśle że powinnas tego spróbować :)
no nie za bardzo z dzieckiem moge wyjsc poniewaz nie mieszkaja w tym miescie co ja bo nie dawno sie przeprowadzilismy i musiala bym jechac autobusem wiec troche nie za bardzo..
a to lipa :/ ale znając siebie autobs nie był by dla mnie przeszkoda :)
no nie za bardzo z dzieckiem moge wyjsc poniewaz nie mieszkaja w tym miescie co ja bo nie dawno sie przeprowadzilismy i musiala bym jechac autobusem wiec troche nie za bardzo..
Jak w pierwszej ciąży przeprowadziłam się do męża To często jeździłam pociągiem do mojego rodzinnego miasta żeby nie siedzieć sama i nie było dla mnie problemem włożenie wózka do pociągu razem z małym, ludzie też mi chętnie pomagali bo wózek wcale nie był mały :)CHCIEĆ TO MÓC!
Nie ma użalania się nad sobą!
A jak chcesz żeby mąż Ci zaczął pomagac to zrób mu strajk! Nie ugotuj albo nie posprzątaj i powiedz że miałaś urwanie głowy z dzieckiem (dzieci mają różne humory) i żeby się nim zajął to wtedy to zrobisz.
Na początek może być dobre takie oswajanie go przy Tobie w jego obowiązkach bo może po prostu bać się zostać z nim sam na sam na dłuższy czas.
Wszystko małymi krokami trzeba robić bo Ci faceci to straszne tchórze są(jeśli chodzi o dzieci oczywiście)
Życzę POWODZENIA :)