moja zrobiła sie taka anty ze szok. krzyk, ryk i wyginanie. oczywiscie jak podrepta i sie zmeczy to chce na rece. i targam sie z nia na rekach przez pol miasta i pcham wozek. nie wiem czy przestac chodzic na spacery z wozkiem (a i tak pewnie wiekszosc bedzie na rekach) czy nie zwarzac na histerie i tak wkladac ja do wozka???
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
dzieki dorota mam nadzieje ze u nas bedzie podobnie i zostanie mi chhodzenie na nie dalekie spacery....a tak było fajnie jakis czas. jak była mała 4-6 mieisecy to te z miała kryzys i ryk w wozku niemilosierny był
Ma tez swoje napady:) ale po wytlumaczeniu sie poddaje:))
Moja miała tak, że jak tylko w miarę już chodziła, rzadko kiedy raczkowała, to i wózek Jej zbrzydł - była anty nastawiona i chciała się szkolic w chodzeniu, ale nogi po chwili bolały i chciała na ręce.. Czasem Ją brałam, ale jak nie miałam sił, to do wózka. No i fakt, że wtedy bliżej z Nią chodziłam niż zawsze wcześniej, a jak dalej, to też z tatą, który początkowo Ją nosiła trochę, a potem mnie przkeonywał, żeby Ją do wózka wkładac i się musi nauczyc, że na dworku nie ma "opa".. Mnie serce bolało i się wkurzałam, ale wiem, że miał rację.. I się nauczyła w sumie.. Po jakimś czasie wózek Jej się od nowa podobał i długo mogła jeździc, albo tak pół na pół - jeździła i chodziła, a na opa już bardzo rzadko ;) Tak jest do dziś.
musze ją czymś przekupić inaczej nie ma mowy by usiedziala w wozku...