Moje zdanie jest takie, że jak się zaczyna dostrzegać że walczy się samemu to w pewnym momencie człowiek się poddaje, walka jednej osoby o związek nie ma szans na przetrwanie.
to prawda..
2012-12-16 22:41
|
po 10 ,20 ,30 latach a czasem po 2 lub 5..najbardziej zastanawiaja mnie te długoletnie zwiazki..człowiek sie zakochuje poznaje drugiego człowieka jest wspaniale dom dzieci rodzina a potem gdzies po drodze wszystko sie pierdaczy whyyy?..chyba o to chodzi zeby walczyc o siebie?docierac sie..chociaz moze poprostu czasem juz sie nie chce..człowiek przestaje kochac..
czy chodzi tylko o miłosc?chyba nie..
w sumie mozna sie rozstac po 20 latach bo ma sie juz naprawde dosyc stojacych w pokoju skarpet meza..:)
z biegiem czasu jestem za walka o siebie ...nie za rozstaniem..ale jak bede myslała za 10 lat?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
heh,dobre pytanie szalona ... kiedys,dawno temu jak bylam jeszcze z moim teraz juz bylym mezem,zastanawialam sie nad tym samym i sie dziwilam jak to sie dzieje,dlaczego! przestali sie ludzie kochac od tak? ...bylam mloda,zaczynalam zycie... razem z naszym wtedy zwiazkiem doroslam,dojrzalam,zrozumialam,zobaczylam na wlasne oczy jak to jest ... w moim przypadku bylo to zdecydowanie za szybko(mlody wieknie bylam dojrzala psychicznie) i z nie ta osoba co trzeba,myslalam ze zlapalam ksiecia za nogi :-D i zakochana bylam i slepa ... i przyszly problemy,powoli zaczynalo sie psuc,pozniej coraz gorzej,milosc ktora myslalam ze byla ulotnila sie ... alkohol,praca,klotnie i wreszcie przyszla nienawisc wrecz... itp itd ... dla mnie koniec tamtego bylo poczatkiem wolnosci i nadzieji na nowe zycie,takie o ktorym naprawde marzylam,w spokoju i prawdziwej dojrzalej milosci,w szancunku ... kiedys walczylam dla dziecka dla rodziny ... co bylo i tak bez sensu,dla zasady ... wiem ze bede walczyc teraz,w przyszlosci, jesli bedzie trzeba,bo mam to czego pragnelam i nie puszcze :-D ... o boszzzz ale nasmutalam :-D ;-P
ja tez mam za soba rozstanie takie po 10 latach prawie z ojcem mojego 1 dziecka ale tu w gre wchodził alkohol takze..ale z moim ostatnio mamy takie złe dni potrafimy kłocic sie po pare razy na dzien ..jednak walczymy..potem rozmawiamy ..nie odpuszczamy sobie ..zastanawiam sie czy starczy nam sił..
heh,dobre pytanie szalona ... kiedys,dawno temu jak bylam jeszcze z moim teraz juz bylym mezem,zastanawialam sie nad tym samym i sie dziwilam jak to sie dzieje,dlaczego! przestali sie ludzie kochac od tak? ...bylam mloda,zaczynalam zycie... razem z naszym wtedy zwiazkiem doroslam,dojrzalam,zrozumialam,zobaczylam na wlasne oczy jak to jest ... w moim przypadku bylo to zdecydowanie za szybko(mlody wieknie bylam dojrzala psychicznie) i z nie ta osoba co trzeba,myslalam ze zlapalam ksiecia za nogi :-D i zakochana bylam i slepa ... i przyszly problemy,powoli zaczynalo sie psuc,pozniej coraz gorzej,milosc ktora myslalam ze byla ulotnila sie ... alkohol,praca,klotnie i wreszcie przyszla nienawisc wrecz... itp itd ... dla mnie koniec tamtego bylo poczatkiem wolnosci i nadzieji na nowe zycie,takie o ktorym naprawde marzylam,w spokoju i prawdziwej dojrzalej milosci,w szancunku ... kiedys walczylam dla dziecka dla rodziny ... co bylo i tak bez sensu,dla zasady ... wiem ze bede walczyc teraz,w przyszlosci, jesli bedzie trzeba,bo mam to czego pragnelam i nie puszcze :-D ... o boszzzz ale nasmutalam :-D ;-P
i to właśnie miałam na myśli pisząc to wyżej:) szczerze? u mnie tak samo było w tym sensie, że za szybko wszystko, mimo to dalej ciągniemy ten swój wóz bo na nim już trójka dzieci siedzi:)
Moje zdanie jest takie, że jak się zaczyna dostrzegać że walczy się samemu to w pewnym momencie człowiek się poddaje, walka jednej osoby o związek nie ma szans na przetrwanie.
dokładnie, ja też walczyłam, teraz to mi wszystko wisi... jest bo jest a jak się skończy to... się skończy...mąż nauczył mnie jak można totalnie olać kogoś kogo się kiedyś chyba kochało...
heh,dobre pytanie szalona ... kiedys,dawno temu jak bylam jeszcze z moim teraz juz bylym mezem,zastanawialam sie nad tym samym i sie dziwilam jak to sie dzieje,dlaczego! przestali sie ludzie kochac od tak? ...bylam mloda,zaczynalam zycie... razem z naszym wtedy zwiazkiem doroslam,dojrzalam,zrozumialam,zobaczylam na wlasne oczy jak to jest ... w moim przypadku bylo to zdecydowanie za szybko(mlody wieknie bylam dojrzala psychicznie) i z nie ta osoba co trzeba,myslalam ze zlapalam ksiecia za nogi :-D i zakochana bylam i slepa ... i przyszly problemy,powoli zaczynalo sie psuc,pozniej coraz gorzej,milosc ktora myslalam ze byla ulotnila sie ... alkohol,praca,klotnie i wreszcie przyszla nienawisc wrecz... itp itd ... dla mnie koniec tamtego bylo poczatkiem wolnosci i nadzieji na nowe zycie,takie o ktorym naprawde marzylam,w spokoju i prawdziwej dojrzalej milosci,w szancunku ... kiedys walczylam dla dziecka dla rodziny ... co bylo i tak bez sensu,dla zasady ... wiem ze bede walczyc teraz,w przyszlosci, jesli bedzie trzeba,bo mam to czego pragnelam i nie puszcze :-D ... o boszzzz ale nasmutalam :-D ;-P
ja tez mam za soba rozstanie takie po 10 latach prawie z ojcem mojego 1 dziecka ale tu w gre wchodził alkohol takze..ale z moim ostatnio mamy takie złe dni potrafimy kłocic sie po pare razy na dzien ..jednak walczymy..potem rozmawiamy ..nie odpuszczamy sobie ..zastanawiam sie czy starczy nam sił..
heh,dobre pytanie szalona ... kiedys,dawno temu jak bylam jeszcze z moim teraz juz bylym mezem,zastanawialam sie nad tym samym i sie dziwilam jak to sie dzieje,dlaczego! przestali sie ludzie kochac od tak? ...bylam mloda,zaczynalam zycie... razem z naszym wtedy zwiazkiem doroslam,dojrzalam,zrozumialam,zobaczylam na wlasne oczy jak to jest ... w moim przypadku bylo to zdecydowanie za szybko(mlody wieknie bylam dojrzala psychicznie) i z nie ta osoba co trzeba,myslalam ze zlapalam ksiecia za nogi :-D i zakochana bylam i slepa ... i przyszly problemy,powoli zaczynalo sie psuc,pozniej coraz gorzej,milosc ktora myslalam ze byla ulotnila sie ... alkohol,praca,klotnie i wreszcie przyszla nienawisc wrecz... itp itd ... dla mnie koniec tamtego bylo poczatkiem wolnosci i nadzieji na nowe zycie,takie o ktorym naprawde marzylam,w spokoju i prawdziwej dojrzalej milosci,w szancunku ... kiedys walczylam dla dziecka dla rodziny ... co bylo i tak bez sensu,dla zasady ... wiem ze bede walczyc teraz,w przyszlosci, jesli bedzie trzeba,bo mam to czego pragnelam i nie puszcze :-D ... o boszzzz ale nasmutalam :-D ;-P
ja tez mam za soba rozstanie takie po 10 latach prawie z ojcem mojego 1 dziecka ale tu w gre wchodził alkohol takze..ale z moim ostatnio mamy takie złe dni potrafimy kłocic sie po pare razy na dzien ..jednak walczymy..potem rozmawiamy ..nie odpuszczamy sobie ..zastanawiam sie czy starczy nam sił..
heh,dobre pytanie szalona ... kiedys,dawno temu jak bylam jeszcze z moim teraz juz bylym mezem,zastanawialam sie nad tym samym i sie dziwilam jak to sie dzieje,dlaczego! przestali sie ludzie kochac od tak? ...bylam mloda,zaczynalam zycie... razem z naszym wtedy zwiazkiem doroslam,dojrzalam,zrozumialam,zobaczylam na wlasne oczy jak to jest ... w moim przypadku bylo to zdecydowanie za szybko(mlody wieknie bylam dojrzala psychicznie) i z nie ta osoba co trzeba,myslalam ze zlapalam ksiecia za nogi :-D i zakochana bylam i slepa ... i przyszly problemy,powoli zaczynalo sie psuc,pozniej coraz gorzej,milosc ktora myslalam ze byla ulotnila sie ... alkohol,praca,klotnie i wreszcie przyszla nienawisc wrecz... itp itd ... dla mnie koniec tamtego bylo poczatkiem wolnosci i nadzieji na nowe zycie,takie o ktorym naprawde marzylam,w spokoju i prawdziwej dojrzalej milosci,w szancunku ... kiedys walczylam dla dziecka dla rodziny ... co bylo i tak bez sensu,dla zasady ... wiem ze bede walczyc teraz,w przyszlosci, jesli bedzie trzeba,bo mam to czego pragnelam i nie puszcze :-D ... o boszzzz ale nasmutalam :-D ;-P
ja tez mam za soba rozstanie takie po 10 latach prawie z ojcem mojego 1 dziecka ale tu w gre wchodził alkohol takze..ale z moim ostatnio mamy takie złe dni potrafimy kłocic sie po pare razy na dzien ..jednak walczymy..potem rozmawiamy ..nie odpuszczamy sobie ..zastanawiam sie czy starczy nam sił..