Ja będę dawać słoiki, może czasem uda się coś ugotować i nie czuję się z tego powodu gorsza. W pytaniu jest zawarty ten nieszczęsny podtekst że gotowanie to wyraz matczynej miłości matki Polki, a słoiczki to wygodnicka mama-pindzia daje;) sorry ale tak to odbieram przez niektóre komentarze wokół;)
Po pierwsze mieszkam w mieście, nie uprawiam ekologicznej marchewki na balkonie, a kupić ze straganu mogę tylko jaką ja mam gwarancję że ta marchew jest naprawdę eko? W Lidlu czy jakimś sklepie Greenwayowskim można dostać marchew bio - pomijam już gwarancje jakości, ale taka marchew kosztuje 8 zł za kg - to chyba jednak taniej słoiczki. No i argument najważniejszy jak mała będzie wcinać marchewki i inne pyszności które zapakuje jej do żłobka - bo jedzonko trzeba mieć własne - to ja będę pracować - pełen etat minus ta jedna godz. z racji karmienia plus dojazd. Podsumowując nie ma czasu na gotowanie zbilansowanych posiłków z żywności z pewnego źródła
P.S. Równie dobrze można zapytać czy czujesz się lepsza bo urodziłaś sn a nie cc, bo urodziłaś bez znieczulenia a nie "z", bo karmisz piersią a nie mm, bo spędzasz z dzieckiem 5 h na spacerze a nie 1,5h etc etc - wnioski nasuwają się same - mamy awatary wiszą nad nami;)
ja gotuję, ale daję na zmianę ze słoiczkami; a dla przykładu moja bratowa wychowuje swoją córkę (22 miesiące ma) tylko na słoiczkach, bo ona nie lubi gotować i dziewczynka jest i śliczna i mądra, więc wcale nie uważam, że na domowych obiadkach rosną mądrzejsze cz ładniejsze dzieci ;)Po pierwsze mieszkam w mieście, nie uprawiam ekologicznej marchewki na balkonie, a kupić ze straganu mogę tylko jaką ja mam gwarancję że ta marchew jest naprawdę eko? W Lidlu czy jakimś sklepie Greenwayowskim można dostać marchew bio - pomijam już gwarancje jakości, ale taka marchew kosztuje 8 zł za kg - to chyba jednak taniej słoiczki. No i argument najważniejszy jak mała będzie wcinać marchewki i inne pyszności które zapakuje jej do żłobka - bo jedzonko trzeba mieć własne - to ja będę pracować - pełen etat minus ta jedna godz. z racji karmienia plus dojazd. Podsumowując nie ma czasu na gotowanie zbilansowanych posiłków z żywności z pewnego źródła
P.S. Równie dobrze można zapytać czy czujesz się lepsza bo urodziłaś sn a nie cc, bo urodziłaś bez znieczulenia a nie "z", bo karmisz piersią a nie mm, bo spędzasz z dzieckiem 5 h na spacerze a nie 1,5h etc etc - wnioski nasuwają się same - mamy awatary wiszą nad nami;)
Jeżeli kogoś uraziłam pytaniem, to przepraszam-nie to miałam na celu!
A propos ekologicznej marchewki...ja też mieszkam w mieście i z miasta pochodzę :) a jarzynki w lidlu kupuję :) i też pracuję, tylko na razie jeszcze na pół etatu, więc te argumenty mnie nie przekonywują. Znam wiele mam które wogóle nie pracują i nie gotują, bo zwyczajnie nie lubią.
Boziu Najświętsza...ja myślałam że to ja mam dostać :)