Prawie dwa miesiące. Tak naprawdę to sobie nie radziłam. Były momenty kiedy nie mogłam patrzeć na Kacpra, bardzo szybko traciłam do Niego cierpliwość. Mimo, że był planowanym dzieckiem, w głębi serca uważałam Go za błąd, że za wcześnie itd. Łaziłam smętna, ponura, wszystko mnie drażniło. Do tego doszło niewyspanie i wiele innych czynników. Przyjaciółka myślałam że mam depresję poporodową. Przechodziło samo z czasem. Wyrobiłam sobie system,przyzwyczaiłam się do wielu rzeczy. M był dla mnie dużą podporą i tak w drugi miesiąc życia Kacpra weszłam praktycznie z uśmiechem :)
U mnie było identycznie. Tyle, że trwał dłużej.