Tak na wstępie - właśnie zauważyłam, że mam źle termin porodu w suwaczku. :D A nie wiem jak to zmienić, więc informuję, że teraz trwa u mnie 36 tc. Dwa dni temu brzuch poleciał mi w dół. Fajnie - lekko się oddycha, ale ale... W nocy myślałam, że się wścieknę. W żaden sposób nie mogłam się ułożyć, każdy ruch to koszmarny ból dolnej części pleców, pachwiny po lewej stronie promieniujący przez udo i drętwiejąca lewa stopa. Myślałam, że do rana przejdzie, ale gdzie tam! Teraz chodzę jak gnijące zombie z filmu. Jedna noga pracuje a drugą sztywną ciągnę za sobą, bo nie idzie nią poruszyć (uczucie jakby mi ktoś wbijał i przekręcał nóż między cipką a nogą). Wie któraś z was co się mogło stać? Czy to wina tego opadniętego brzucha? Czy przejdzie samo, czy iść do lekarza? Jakoś średnio uśmiecha mi się ciąganie nogi za sobą jeszcze 2-4 tygodnie... A może to jakiś symptom zbliżającego się porodu? (odstawiłam już fenoterol)
2013-08-13 12:56
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!