Odpowiedzi
Zalezy o jakiej kontroli myslisz... Ja z szefowa dostalam pismo z 27 durnymi pytaniami typu skad wiedzialam o pracy, czy jestem z nia spokrewniona i kto mnie widzial. Moga chodzic do miejsca zamieszkania i sprawdzac czy jestes w domu oraz slyszalam, ze moga wezwac na komisje czy na pewno zwolnienie Ci sie nalezy. Oczywiscie jako podstawe moga udac sie do miejsca pracy i przejrzec cala dokumentacje. Oni maja wiele mozliwosci...
na komisje nie wysylaja kobiet ciezarnych... to raz.dwa u mnie byli raz, sprawdzili czy jestem mialam podpisac i tyle...
a powiedz mi bo ja mialam taka sama sytuacje, dostawalam listy z pytaniami etc, w koncu decyzje, ze nie jestem ubezbieczona (chociaz ku*wa sie im placilo co miesiac, wiec za co??!) i ze nie przsluguje mi chorobowe... :/ w koncu wyslalam odwolanie do sadu, i czekam na rozwiazanie sprawy bo to sa kpiny...! czy u Ciebie bylo moze tak samo? czy tylko pytali i na tym sie zakonczylo?