Słuchajcie opiszę Wam to w skrócie...
Mam brata a ona ma dziewczynę (dziewczyna ma już dziecko). On pracuje za granicą, ona była u niego jakieś półtora miesiąca może. Coś się popsuło nie odzywali się ok miesiąca (miesiąc luty - ona się przyznała, że z kimś tam flirtowała, z paroma facetami). Brat był ostatnio na urlopie no i się spotkali. Ona twierdzi, że była z nim w ciąży ALE poroniła. Coś około 4-6 tydzień (brat pisał mi coś miesiąc półtora) ponoć robiła testy i były pozytywne. Poszła do lekarza, lekarz stwierdził poronienie i tego samego dnia jej to usunął (?). Obwinia go, że to przez niego doszło do poronienia bo przez nerwy, które on jej zafundował nie odzywając się. Teraz daje mu jakieś chore ultimatum i wymaga rzeczy niemożliwych do zrobienia w tydzień. Kurcze, możliwe jest tak wczesne stwierdzenie tego wszystkiego i zrobienie tego u lekarza w gabinecie? Jak myślicie? Bo u mnie lekarz w 5 tygodniu nawet ciąży nie widział...
Odpowiedzi
Jedym slowem wez lepiej przetlumacz bratu zeby trzymal sie od niej z daleka bo nie jest normalna. Wymysla i tyle