Jestem kłębkiem nerwów. Mój 5latek ciągle skacze, krzyczy, lata jak szalony, ryczy jak zwierze, wspina się, śpiewa pod nosem, zaczepia ludzi na ulicy, wszystkim mówi dzień dobry, siedzi na tylku tylko wtedy gdy jest ledwo żywy ze zmęczenia, przekrzykuje nas. Nawet wieczorem nie pomaga czytanie bajek, rytuały usypiania. Po prostu biega do oporu, później 10x wstaje z łóżka a później nagle zasypia, nawet nie wiem kiedy bo dopiero skakał. Wszyscy mówią "o jaki otwarty, jaki energiczny". A ja chwilami mam dość, bo często rozbija sobie wargę, uderza się w głowę, robi różne ryzykowne rzeczy. Panie przedszkolanki również zauważyły, że jest jakiś pobudzony, ostatnio coraz częściej skarżą się na jego zachowania, bo przeszkadza w grupie. Wstyd mi, czuję się bezsilna. Zaczynam się martwić. Chcę Was zapytać co robić w tej sytuacji? Czy on z tego wyrośnie, mam czekać? Czy dzieci mają na niego taki wpływ? On lubi być w certum uwagi dlatego często się popisuje.. Wnioskuję, że za parę lat on wyląduje w poprawczaku a ja w wariatkowie.. mam iść z nim do jakiegoś psychologa? Czy co robić? Nie pomagają prośby, groźby. Jest mądrym chłopcem, dużo rozumie. Ale jego cwaniactwo mnie przeraża..
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!