
Dziewczyny mój roczny synuś wczoraj miał temperaturkę 38,5. Podałam paracetamol w czopku 250mg i po godzinie już wszystko było ok i tak jest do teraz. Dodam, że żadnych innych objawów nie miał, więc pomyślałam, że to kolejne ząbki i to przez to. Ale dziś z kolei mój 3 letni synuś dostał gorączki, miał ponad 38, również podałam paracetamol w czopku 250mg po pół godzinie gorączka spadła, ale po kolejnej godzinie wzrosła do 39,4. Dzwoniłam do naszej lekarki, niestety ma dyżur więc nie może przyjechać, ale powiedziała, że jeśli nic więcej się nie dzieje to spokojnie przeczekać do jutra (również tutaj nie ma żadnych innych objawów). Ma dużo pić, robić zimne okłady. Ale leki na gorączke mam podawać w odstępie minimum 6 godzin. Tak więc kolejny czopek mogę podać dopiero o 17.30. Ale mimo okładów gorączka jest nadal, nie spada, Xavierkowi nic więcej się nie dzieje oprócz tego, że troszkę gorzej wygląda niż wcześniej, gorączka go już zmogła, jest osłabiony bardzo, teraz śpi. Czy na prawdę to muszą być 6-godzinne odstępy w podaniu leków na gorączkę? Ja wiem, że lekarka ma rację, no ale ta temparatura wogóle nie spada, okłady nie pomagają. Co jeszcze mogę zrobić w takiej sytuacji?
Odpowiedzi




