Postanowiłam nawet napisać o tej pogańskiej porze bo już nie wiem co robić! Może znowu popadam w paranoję, ale...
jestem 4 dni po terminie, tydzień temu odczuwałam już skurcze, i to codziennie, prawdopodobnie odszedł mi czop, a od jakiś 3-4 dni jest zupełna cisza. Praktycznie żadnych skurczy, a ruchy dziecka znikome, wciągu dnia czuję jedynie takie rozpychanie, a w nocy może ze dwa kopniaczki... ;(
Myślicie, że po 4 dniach po terminie przyjęliby mnie do szpitala? Bo ja cholera nie wiem jak to jest z tymi szpitalami! Nigdy nie byłam, jestem niedoświadczoną gówniarą! A teraz obwiniam się, że to zaniedbałam i zbagatelizowałam bo jestem taką optymistką i myślałam, że wszystko będzie dobrze, bo ciąża mi tak super przechodziła.
Bo pojechałabym na IP, ale boję się, że odeślą mnie z kwitkiem (poza tym nie mieszkam w mieście, do najbliższego szpitala mam 30km i ograniczony dojazd) - i że mi powiedzą, że jestem tylko 4 dni po terminie, a że z USG mam termin dopiero na 20 października i mi nic nie pomogą, a poza tym że to normalne pod koniec ciąży.
Tylko czemu miałam wcześniej skurcze, a teraz nic przez prawie 4 dni? I te znikome ruchy dziecka...
Odpowiedzi
Może to jest kolejne głupie pytanie, wybaczcie, ale na czym w ogóle dokładnie polega KTG? Co to wykazuje? Wiem, że podpinają cie jakimiś pasami, i to rejestruje skurcze albo puls dziecka czy co?