Moja 4l cora rozchorowala sie dokladnie 19 listopada Wymioty lekka temperatura Poszlam z nia do lekarza (mieszkam w uk) stwierdzil ze grypa dal antybiotyk Nie pomoglo wiec poszlam w czwartek jeszcze raz stwierdzil tym razem ze zatrucie Mloda nie jadla nic przez 7 dni pila tylko wode Dal jej syrop ktory mial ktory mial zlagodzic objawy zatrucia Nie pomoglo pojechalam do szpitala Tam pani doktor stwierdzila ze to juz koncowka wirusa polaczona z zatruciem Dala syrop przeciw wymiotny i syrop na zaparcia Dzis mamy 4 grudzien a z mala nadal cos jest nie tak Problem w tym ze ona mi nie powie co ja boli bo nie mowi Placze tylko...znowu dzis zwymiotowala Rece mi opadaja bo sama jestem chora mam cos z blednikiem wiec ledwo zywa jestem Synek w szpitalu ma 6 tyg w przyszlym tygodniu wkoncu powienien wyjsc do domu ale my obie jestesmy w takim stanie ze nie wiem czy nam go dadza
Masakra jakas...Jutro znowu pewnie bede siedziec w szpitalu...powinni mi tam jakas karte stalego pacjenta wyrobic zebym mogla bez kolejki wchodzic...
Czy ktores z waszych dzieciakow mialo cos takiego??Dodam ze mala ma kaszel ale wogole jej sie nie odrywa...
Odpowiedzi
Jeszcze raz Wam życzę szybkiego powrotu do zdrówka..;)
Ja nie twierdz,że wszyscy są źli i beznadziejni ale czasami ręce opadają i wtedy właśnie człowiek idzie do polskiego lekarza,który cierpliwie wysłucha a jak przy tym postawi prawidłową diagnozę to już w ogóle jest super....i stąd bierze się nasze przekonanie o lekarzach brytyjskich :)