Jakas jedna wielka masakra. Moja niunia do tej pory bardzo lubila sie kapac, no wlasnie.... lubila ;/ Od tygodnia przy kapaniu jest jeden wielki ryyyyyyk! Nie to ze placz ale pisk jakby ja ze skory obdzierano. Probowalam roznych sposobow. W szpitalu w Belgii nauczyli mnie kapac tak: najpierw namydlam mala na przewijaku a potem do wanienki tylko plukam. Do tej pory to zdawalo egzamin ale teraz nic nie dziala. Wkladam ja na przyklad powoli od razu do wanienki- ryk, owijam ja w pieluche i powolutku polewam woda- ryk. Dzis np zrezygnowalam z kapieli i probowalam jej obmyc raczki to tez wrzeszczala. Najgorsze jest to ze nie placze tylko w wanience tylko dotad dopoki nie dostanie jesc. Myslalam moze ze za bardzo glodna jest ale pol godz po karmieniu kapanie i tez placz ;/ Nie wiem juz co mam robic, musze ja przeciez myc ale nie wiem jak!!! Zanosi sie tak ze cala az sina sie robi. Moze macie jakis pomysl zeby ja myc? Zawzze mimo jej wycia jestem (na zewnatrz w srodku tez wyje) spokojna i mowie do niej po cichutku. Pomocy!
2013-09-26 21:43
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!