Ja robię coś dziwnego. Zawsze jak byłam chora, a mała nie, to nie pozwalałam mężowi mówić, że mała też się rozchoruje. Nie mówiłam na głos o chorobie, sama tłumaczyłam, że mi zaraz przejdzie i to nic groźnego. Spałam cały czas z dzieckiem, a mimo to nie zaraziła się ode mnie nigdy. Pewnie duży wpływ na to miało karmienie piersią. Ale też uważam, że wspieranie dziecka i nie robienie w domu "atmosfery szpitala" dużo daje. Bo dziecko nie jest zmartwione sytuacją i ma więcej siły do walki. Nawet małe dziecko.
super rada, też zawsze ufalam piersi i dzikei temu zawsze obylo się bez choroby dziecka, a tym razem choroba jest a piersi już nie....na razie tylko katar i oby tak dalej
