Jak na wiadomość o dziecku zareagował wasz partner?? dusienka88 |
2011-09-17 01:11
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

wiem że takie pytanie już było kiedyś, ale ostatnie wpisy są ze stycznia, a ciekawa jestem waszych historii :)

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

5

Odpowiedzi

(2011-09-17 01:41:26) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dusienka88
U mnie to było tak że długo spóżniał mi sie okres a byłam tak zapracowana że nie wiedziałąm nawet jak długo.. zawsze z koleżanka z pracy miałysmy w tym samym czasie dokładnie ale ze ona pojechała na dłuzszy urlop, po kilku tyg po jej powrocie rozmawiam z nia ona juz ma dostać nastepny a ja zaczynam dopiero główkowac że poprzedniego chyba nie miałam.. więc roztrzęsiona biegne do domu, wyciagam M. z łóżka i biegiem do sklepu po testy i biegiem spowrotem do łazienki.. po całej wieczności oczekiwania na wynik.. dwie kreseczki na dwóch testach.. i wieeeelkie szczęście i strach jednocześnie, trzęsło mnie jak przy 40stop. goraczce :)) M. koczował pod drzwiami, jak wyszłam spojrzał na mnie i juz wiedział :) przytulił mnie tak mocno ze prawie udusił. Dopiero po kilku min. bylismy w stanie rozmawiać.. ja pyatjąco do M. i co teraz?? na co słysze jak to co??!! bedę tatą!! i mimo ze nie planowalismy bobaska i nie rozmawialismy prawie wogóle o dzieciach mimo 6 lat bycia razem to mieliśmy tak wieeelką niespodziankę i takie szczęście, wzruszenie.. byłam troche zaskoczona jego reakcja, ale nie ukrywam że bardzo mnie ona ucieszyła :) póżniej zadzwonilismy do pracy, pochwalilismy sie :) wzielismy wolne na nast dzień.. lezelismy i rozmawialismy kilka ładnych godzin jak to będzie itp.. aż zasnelismy, jak sie obudziłam pierwsze co szukałam testow zeby upewnic sie ze to nie sen hehehhe Aż sie znow wzruszyłam.. opowiedzcie jak u Was i sorki że tak sie rozwinęłam, nie wiem co się ze mną dzisiaj dzieje.
(2011-09-17 07:52:28) cytuj
ooo to bylo dosc ciekawie bo od czterech lat sie nie zabezpieczalismy nic zadnej metody ani hemicznej ani naturalnej (lekarz stwierdzil ze nie bede juz miec dzieci)no i jak przez 4 lata nic to ani maz ani ja sie nie spodziewalismy pewnego dnia bedac sama w domu zaslablam corka sciagla meza z pracy no i lekarz pierwszego kontaktu stwierdzil ze mam kolatania serca i zapisze mi dosc mocne leki ale mam zrobic tak dla zasady test ciazowy no i zrobilam wynik sprawdzilam gdziec po pol godzinie i jak zobaczylam wynik zemdlalam maz naprawial komputer weszlam i tak poprostu powiedzialam ze JESTESMY W CIAZY!!!!jeszcze nigdy nie widzialam tak rozesmianego meza myslal ze go wkrecam pojechalam do apteki zrobilam 7 innych testow i usg wszystko tego samego dnia dopiero wtedy powiedzialam ponownie mezowi ze jestesmy w ciazy byl w szoku takim samym jak ja prawie dwa dni nic nie mowil nawet wziol urlop gdy go pytalam to odpowiadal ze jest w szoku ale takim pozytywnym ale musi sie oswoic z ta informacjia teraz to juz 8 miesiac a my nadal sie oswajamy ;-)
(2011-09-17 08:56:36) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ang3la
mąż był ze mną u ginekologa więc razem się dowiedzieliśmy i razem się ucieszyliśmy:)
wprawdzie staraliśmy się o dziecko rok ale i tak to był dla niego szok, długo niedowierzał :)
(2011-09-17 10:17:51) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
migrena
W naszym wypadku było inaczej niż u dziewczyn. Rok temu byłam w ciąży ( z której byliśmy ogromnie szczęśliwi!) wtedy od samego początku zastanawialiśmy się, planowaliśmy, ekscytowali. Ale poroniłam. Co zmieniło nasze podejście.
W tym roku kiedy okres zaczął mi się spóźniać ( niby to u mnie normalne) coś zaczęłam przeczuwać, zrobiłam test - był pozytywny. Ale nie było takiego wybuchu radości jak rok temu, raczej zaczęliśmy się obawiać o maleństwo. Poszliśmy do naszej gin, kiedy nas zobaczyła od razu zapytała czy przypadkiem w sprawie ciąży nie przyszliśmy ( mieliśmy się z nią umówić trzy miesiące przed planowanym zajściem w ciąże, żeby mnie przygotowała). Potwierdziła, że jestem w ciąży - 5/6 tydzień. Zapisała duphaston co osiem. Generalnie euforii nie było, raczej strach. Ale Mąż mnie wspierał, byliśmy sceptyczni, aczkolwiek pełni nadziei. Czułam się dużo lepiej niż rok temu i nie plamiłam co już było powodem do uwierzenia, że będzie dobrze. Coraz bardziej napawało nas to optymizmem. W 8 tyg gin pokazała nam rozwijające się maleństwo, byliśmy coraz bardziej pewni i szczęśliwi. W 13 tyg był przełom!!! Badania genetyczne nie dość, ze ujawniły nam pięknego chłopaka, to jeszcze zdrowego i rosnącego jak na drożdżach! Od tamtej pory folgujemy sobie w naszym szczęściu :) Mąż jest dumny, biega za mną i za brzuszkiem ( czuję się naprawdę spełniona w takiej roli ;P) teraz są najszczęśliwsze dni. Trzeba było na nie czekać...ale jakże się to opłacało!
(2011-09-17 10:48:47) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agatabdg
Staralismy sie o dziecko i za pierwszym razem sie udalo w dniu gdy mialam dostac miesiaczke wstalam o 4 byłam tak ciekawa chociaz wiedzialam ze zawsze pozniej moge dostac zrobilam test i 2 slabe kreseczki i weszlam do pokoju on spal zmeczony po pracy i mowie nie uwierzysz jestem w ciazy! a on " to dobrze " i poszedl dalej spac bo nie doszło do niego. Dopiero pozniej zadzwonil i sie cieszyl i zapytal czy mu sie to snilo czy serio jestem :)

Podobne pytania