nie no jakoś daję radę, jedną rękę mam wolną, bo mały już dobrze trzyma główkę..moge go nosić, bo to mi aż tak nie przeszkadza, tylko przez to zaniedbuję dom..nie jestem w stanie nic posprzątać - kompletnie nic, ani obiadu ugotować..i to mnie najbardziej męczy..mąż mi niby pomaga, ale chodzi do pracy i wraca zmęczony ehhh
niczym sie nie przejmumj u mnie jest kompletnie tak samo, jestem sama cały dzien, o 17 przychodzi mąż, wtedy ja mu daje Stasia, bawia sie, a ja szybko cos gotuje, a sprzatam mieszkanie jak w sobote chłopaki ida na spacer. Pamietaj, dom to nie muzeum. Pamietam słowa położnej : gary moga poczekac, pranie moze poczekac, sprzatanie moze poczekac, najwazniejsze jest dziecko i pani. I dajemy rade. Z czasem bedzie łatwiej - wszyscy tak mówia, wiec w to wierze. W dodatku widze, że nasze Stasie w podobnym wieku:)I ja też najwięcej sprzątam w soboty, gdy mąż idzie z małą na spacer. Teraz ma za dnia 2,3 drzemki, to wtedy tez ogarniam co nie co, ale.. przez prawie 3 pierwsze miesiace swojego zycia, nie miala drzemek prawie w ogole. Spala za dnia max 2godziny i to z przerwami.. Niektore dzieci tak maja. Moja tez musialam ciagle nosic, albo wisiala na cycku i w sumie te dwie czynnosci wykonywalysmy przez 3 miesiace.. Maluszek potrzebuje bliskosci mamy i na pewno Tobą nie manipuluje. On teraz nawet nie mysli :D Chce podziwiac swiat, dom u mamusi na rekach, bo tam jest mu najwygodniej,cieplo i czuje sie pewnie i bezpiecznie.. Moja miala identycznie wlasnie. A nagle w 4 miesiacu zycia - zmoeniela sie nie do poznania. Po pierwsze zaczela miec regularne drzemki, ogarnela sie z jedzeniem i potrafila juz to robic i co najwazniejsze- zaczela lepiej widziec na oczka, bawic sie sama jakimis zabawkami, lezec dluzej w lezaczku i podziwiac w ten sposob swiat. Oczywiscie nadal ja nosilam, ale juz znacznei mniej ;)