Ja np odrzuciłam wiarę we wszystko co nienamacalne i niewidzialne dla oka ( nie piszę tu o powietrzu) chodzi mi o duchowość człowieka

Dziewczyny jak to jest z wiarą?
Zostałam wychowana w wierze katolickiej.Wychowywałam się u babci,która jest do dnia dzisiejszego bardzo wierząca.Szczerze powiem,ze przez to Jej ciągłe nagabywanie mnie Bogiem,po prostu scyzoryk otwiera mi się w kieszeni jak słyszę coś o Bogu itp.W sensie takim,że(może to i brzydko zabrzmi),ale po prostu "obrzydł" mi ten temat.Nie chodzę do kościoła,nie mam ślubu,nie mam ochrzczonego dziecka.Czy to znaczy,że jestem ateistką,bo w nic nie wierzę?
Niby jestem tego świadoma,że żyję w grzechu,że po śmierci "coś" tam jest,ale jakoś "nie naprawiam tych błędów".
Czy wiarę zdobywa się "po drodze"?
Np.teraz w nic się nie wierzy a za kilka lat można zacząć wierzyć?
Nie wiem czy zrozumiałyście o co mi dokładnie chodzi.Jak to jest z Wami?
Zapraszam do dyskusji.:)
Za odpowiedzi typu ty szatanie czy coś w tym stylu dziękuję.;)
Po prostu chcę porozmawiać na temat wiary,bo mam wrażenie,że jest to temat tabu.