Jak to jest z wiarą? pati88 |
2012-05-14 00:20
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Dziewczyny jak to jest z wiarą?
Zostałam wychowana w wierze katolickiej.Wychowywałam się u babci,która jest do dnia dzisiejszego bardzo wierząca.Szczerze powiem,ze przez to Jej ciągłe nagabywanie mnie Bogiem,po prostu scyzoryk otwiera mi się w kieszeni jak słyszę coś o Bogu itp.W sensie takim,że(może to i brzydko zabrzmi),ale po prostu "obrzydł" mi ten temat.Nie chodzę do kościoła,nie mam ślubu,nie mam ochrzczonego dziecka.Czy to znaczy,że jestem ateistką,bo w nic nie wierzę?
Niby jestem tego świadoma,że żyję w grzechu,że po śmierci "coś" tam jest,ale jakoś "nie naprawiam tych błędów".
Czy wiarę zdobywa się "po drodze"?
Np.teraz w nic się nie wierzy a za kilka lat można zacząć wierzyć?
Nie wiem czy zrozumiałyście o co mi dokładnie chodzi.Jak to jest z Wami?
Zapraszam do dyskusji.:)
Za odpowiedzi typu ty szatanie czy coś w tym stylu dziękuję.;)
Po prostu chcę porozmawiać na temat wiary,bo mam wrażenie,że jest to temat tabu.

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

15

Odpowiedzi

(2012-05-14 00:29:50) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marjah
Nie jesteś ateistką bo wciąż się wahasz, raczej jesteś na granicy i tego i tego. Ateiści odrzucają wiarę w KAŻDEGO boga czy bóstwa , Ty zaś wierzysz w coś tylko jeszcze sama nie wiesz. Może taka wewnętrzna rozmowa Ci pomoże zrozumieć to wszystko.
Ja np odrzuciłam wiarę we wszystko co nienamacalne i niewidzialne dla oka ( nie piszę tu o powietrzu) chodzi mi o duchowość człowieka
(2012-05-14 00:32:57) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anna89
Chodzę do kościoła jak muszę czyli wesela i inne moja mama lata co niedziela ale nie pierdzieli nic na ten temat w domu jako dziecko byłam zmuszona nie pójdziesz do kościoła to nie wyjdziesz na dwór więc szłam :( dziecko planujemy ochrzcić dla zamknięcia gęb rodzinie a później niech mnie pocałują w d...
(2012-05-14 00:34:54) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marjah
Ty omenie! ;P
A tak na poważnie, to mam tak samo jak Ty. I podzielam zdanie o tym, że jest to temat tabu. Nie chodzę do kościoła, nie ochrzciłam dziecka, ślubu kościelnego nawet gdybym chciała (ale nie chcę) i tak niemogłabym wziąźć, na pogrzebie mojego bardzo dobrego kolegi nie wypowiedziałam ani jednego amen. Wszyscy mi dookoła mówią, że jestem walnięta, ale po zadaniu pytania dlaczego tak sądzą, słyszę - bo tak jak robisz, robić nie wypada.
I tu kwestia tego jak człowiek do tego podchodzi, bo czy osobą wierzącą jest ktoś kto idzie co niedzielę do kościoła, ale po wyjściu z niego opluj bliźniego???

Może jest coś w Twoich słowach, że wiarę zdobywa się podrodze, bo czasem tak się zastanawiam, że chyba jest we mnie potrzeba wierzenia w "coś", ale bardziej właśnie w to, że jest życie po życiu, że nie tylko zjedzą mnie w ziemi robaki, chociaż ja bardziej wierzę w los i przeznaczenie, myślę, że każdy z nas ma zapisaną swoją ksiązkę wegług, której nasze życie idzie, ale co ją pisze to już chyba sprawa indywidualna każdego człowieka.
Wyszło chyba masło maślane, ale mam nadzieję, że rozumiesz. :)
Moją książkę w takim razie pisze pijany, nieszczęśliwie zakochany :D a tak na marginesie, jeśli chodzi o temat tabu. Zawsze tak będzie chyba.. ludzie się wstydzą/boją mówić o tym bo zastanawiają się jak zareagują inni .. nie wszyscy ale większość zwraca uwagę na zdanie drugiego, a przecież każde wyznanie powinno być akceptowane , a nie krytykowane i negowane, ale nieeeeeeeeee jak ktoś ma inszą rację to jest gorszy i trzeba go zbluzgać..
(2012-05-14 00:57:57) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
fantasmagoria
Ja w gronie swoich najbliższych przyjaciół mam zdecydowanie więcej ateistów niż ludzi wierzących i jakoś nie zauważyłam, aby ci ateiści byli uważani za gorszych.Myślę, że to już nie te czasy, aby piętnować kogos za to, że jest niewierzący. Tak naprawdę ludzi to gówno obchodzi, no chyba że jakies nawiedzone panie z kólka różańcowego. A jeśli chodzi o Twoje pytanie, to jak dla mnie pozostaje bez odpowiedzi, sama musisz dojśc do tego czy wierzysz czy nie. Ja uważam wiare za rodzaj łaski. Ps: w życiu za żadne pieniądze nie ochrzciłabym dziecka wbrew sobie i dla zamknięcia innym ust. Po pierwsze uważam to za komoformizm, po drugie rodzaj tchórzostwa, po trzecie nie zrobiłabym szopki z sakramentu, który dla innych wiele znaczy i który biora bardzo powaznie.
(2012-05-14 01:33:12) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anna89
Moje życie moje dziecko każdy niech robi tak aby jemu w życiu było dobrze. Wierzę w Boga nie praktykuje udzielania się w kościele. Taka jest moja i męża decyzja i już!
(2012-05-14 02:31:30) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ellie2007
Nie chodze do kosciola rodzice moi nigdy tez mnie do tego nie namawiali Dzieci sa nie ochrzczone Tesciowa sie pluje zeby to zrobic wiec jej powiedzialam ze dlaczego mam to zrobic jesli nie chce??Oburzyla sie strasznie bo potem powiedzialam ze nie wierze w Boga Bo jesli ten Bog bylby taki zajefajny to czemu dal mi chore dziecko?Tesciowa mi odpowiedzial ze to pewnie za bledy jakie ja i jej syn popelnilysmy w mlodosci hahah Potem sie poprawila bo widziala ze sie zagotowalam i powiedziala ze mam chore dziecko bo jestem wyjatkowa mama pffff tez mi cos Wolalabym byc normalna i miec zdrowe dziecko :)
Czy wierze w Boga nie wiem sama ale chyba po czesci tak bo jak juz opadalam z sil przy malej w szpitalu to prosilam go o sile ale to chyba bardziej z bezsilnosci mojej sie wywodzilo niz z wiary
Moja mama nigdy nie chodzila do kosciola z tata a teraz widze ze jej sie zdarza poleciec w niedziele do kosciolka na msze Tak wiec to chyba z wiekiem przychodzi albo z menopauza :)
(2012-05-14 03:44:58) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dusienka88
Dla mnie nie ma tematów tabu. Wychowałam się w rodzinie "moherowej" czyli rodzice chodzili do Kościoła, a zaraz po wyjsciu grzeszyli na wszystkie mozliwe sposoby. Mnie goniono i nawet odpytywano z kazań :O!, wtedy chodziłam bo musiałam. Teraz nie musze i wierzę.. jestem troche jak św Tomasz.. uwierzyłam bo zobaczyłam. Wyszłam 3 razy z takich opresji, z których wydawałoby się wyjsć sie nie da i to stało sie za kazdym razem po gorliwej modlitwie. Wiele rzeczy o ktore poprosiłam Boga- dostałąm. Nie mówie o rzeczach materialnych. Nie chodzę do kościoła co niedzielę i nie odmawiam pacierza codziennie, ale wierze w Boga i czasem sie modlę. Jak jestem w Pl zagladam do kościoła w mojej parafii, bo mamy tam ksiedza z prawdziwego zdarzenia.., czyli przedstawiciela prawie wymarłego gatunku. Diecko ochrzczę, wychowam zgodnie z wiarą katolicką itd.. Jeśli ktos zamierza wysmiać moje przekonania to bardzo prosze, wiecie gdzie to mam. Ja jestem ostatnia do oceniania ludzi na podstawie ich wyznania, bo wiem że jest wielu takich którzy nazywaja siebie katolikami a mordują, gwałcą, maltretują, a znam tez ateistów którzy są zwyczajnie dobrymi ludźmi. Niech każdy wierzy w co chce, ja wierzę ale nie zamierzam nikogo nawracać czy przekonywać. Wydaje mi sie tylko, że osobom które nie wierzą jest zwyczajnie trudniej.
(2012-05-14 06:43:00) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tatanica84
Moim zdaniem wiarę nosi się w sercu tak samo jak i nadzieję i miłość. My tez do kościoła nie chodzimy,zyjemy 10lat bez ślubu bo nam jakoś on nie pasuje ale to nie znaczy,ze jestesmy niewierzący. Modlę się po swojemu do Boga, kośćiół to tylko instytucja, czasami do niego wchodzę, jak jest pusty bo dodaje mi to otuchy. A kto w jakiego Boga wierzy to jego prywatna sprawa,moim zdaniem za duży nacisk jest w tych czasach na religijność, jakby jakis mus był bo inaczej nie przystoi. A nie zyjemy w ciemnogrodzie przecież...
(2012-05-14 08:11:23) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mroweczka78
Wiara to nie jest coś co wypada lub nie wypada. Nie jest też okazjonalnym chodzeniem na msze, śluby itd. Wg mnie wiara to potrzeba bliskości z Bogiem, potrzeba kontaktu z Nim (np. przez modlitwę, sakramenty). Ty ciągle się wahasz i szukasz, a już samo poszukiwanie jest krokiem ku wierze. A może to nie Ty szukasz, tylko Bóg próbuje Cię na nowo odnaleźć? Ja myślę, że nawet osoby, które uznają się za wierzące, również codziennie szukają i raz są bliżej, raz dalej od zrozumienia czym jest dla nich wiara. Jeżeli masz dość i nie rozumiesz gadania babci, to polecałabym tak na początek książkę "Oczami Jezusa", szczególnie pierwsza część, w bardzo prostych słowach pozwala zrozumieć kim był/jest Jezus. Nie umoralnia na siłę, ale po jej przeczytaniu nie pozostaje się obojętnym. Owocnych poszukiwań życzę :-)
(2012-05-14 10:01:50) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
poducha
ja powiem tak: w coś wierze, ale w co sama nie potrafie dokladnie określic, wierze w siebie wierze że istnieje jakaś opatrzność która czuwa nad nami ale nie nazywam jej bogiem, wierze że istanieje dobro i zło, kościół katolicki znienawidziłam, nie praktykuje

Podobne pytania