czasem chcialabym go zostawic na chwilke z bratem (ktory z nami mieszka) ale jak tylko trzasne drzwiami to Bartek mowi ze jest placz i marudzenie,fakt faktem ze moj brat nie zajmuje sie moim synkiem ale pokazuje mu sie pare razy dziennie i czasem sie z nim droczy ;) na co Cristian reaguje smiechem i usmiecha sie do niego caly czas.
Mojego starszego brata nie bylo u nas z 1.5 m-ca i ostatnio przyjechal ze swoja dziewczyna (ktora nie widziala malego 2 m-ce przy czym synek ma 3.5) i jak chcieli go wziasc na rece to wpadl w taka histerie i patrzyl tylko na mnie,po paru godz mu przeszlo...kiedys prawie wyrywali go sobie z rak ale widocznie synus juz ich nie pamieta.
Ludzie zaczepiaja mnie na ulicy i patrza na synka a On raz sie usmiecha a raz placze (widocznie zalezy od osoby i jej twarzy).
Wiem Kochana co przezywasz bo ja mam tak samo,caly dzien z synkiem i nie moge za duzo zrobic bo jak nie spi to caly czas musze byc przy nim bo marudzi...ja jednak czasami przedluzam moje wizyty w kuchni itp zeby sie przyzwyczajal,musza sie przyzwyczaic ze nas nie ma czasami,choc nie mam na mysli zostawiac dziecko placzace i pozwolic zeby plakalo
poprostu ctrzeba czyms zajac i odwrocic uwage.
Dzisiaj musze na chwilke wyjsc jak brat wroci z pracy i ciekawe jak to bedzie???