Pardon za literówki w pierwszej odpowiedzi

Czy zwracacie się do swoich dzieci normalnym językiem czy używacie zdrobnień? Nie mam na myśli zdrobnień typu pieluszka czy jabłuszko, bo to raczej normalne :)Chodzi mi raczej o słowotwórstwo. Dziś spotkałam znajomą, która ma małe dziecko i jak posłuchałam jej rozmowy z malutką to zgłupiałam :/ "Nie płakuniaj, wytrzemy nosiunio, umyjemy rączusieńki" i inne kwiatki. Osobiście jestem zwolenniczką zwracania się do dzieci normalnymi zwrotami, nie traktowanie ich jak bezmózgich stworzonek ( przepraszam , ale takie mam skojarzenia).
1. Normane słonictwo ze zdrobnieniami typu jabłuszko :) |
2. Mam z dzieckiem tajemny język, którego nikt inny nie rozumie :) |
3. inaczej ( jeśli da się inaczej to jak?) |
Pardon za literówki w pierwszej odpowiedzi
mnie do szalu doprowadza seplenienie, plose baldzo dziefcynko kochaaanaa, przeciaganie, sylabowanie jak do jakies debila, dziecko musi sie nauczyc NORMALNIE mowic
wpienia mnie jak moja siorka caly czas gada : a ti ti ti, a zlobis cioci akuku, pokases cio mas w lacce :/ i to jeszcze takim piskliwym glosem ze glosniki w laptopie nie wytrzymuja. Jakby z jakims niedorozwojem rozmawiala. Po zwroceniu uwagi uslyszalam w odp: "ale ja nie umiem inaczej" no zesz kurcze a z reszta ludzkosci mowi normalnym jezykiem.
ja staram sie mowic normalnie ale zdazy mi sie tez nasladowanie dziwiekow ktore on wydaje np "a buuuu buuu" "brrrrrrr" i tym podobne
"ooo", "uuu","aaaa","leee(z francuskim akcentem:D)", "laa" itp :)
Poducha, Ciekawska
ciekawska mialam to samo, cale szczescie mala zaczela plakac i powiedzialam ze nic dziwnego ze dziecko sie boi i zeby ta osoba zaczela mowic po ludzku...
Uzywam kilka takich zwrotow ktore moj 15 miesieczny synek rozumie.Np.
mam mam-jedzenie lub picie(tego nauczyl mnie syn)
myju myju-kapiel badz mycie rączek/bużki
brum brum-jedziemy gdzies autem
Hhhh-jak coś jest gorace
papaś-idziemy na spacer ...
be-jak coś jest po prostu ble,np.śmietnik
słownictwa tego nauczyl mnie moj pierwszy syn i jakos tak mi zostalo.
A pozatym to jakoś tak normalnie mówie,po polsku,bądz po holendersku.
ciekawska
Mnie wpienia moja telala (wiecie kto) "o bo musis pacec na mnie bo bedies monla" chyba nie! I jak mi włazi do pokoju to bym już na 'dzień dobry' wydrapałą gały ;/
Nie wiem, którą odp wybrać, chyba z każdego po trochu. Zazwyczaj mówie normalnie, ale zdarza się, że używam skrótów myślowych lub jakichś wymyślonych zwrotów, które rozumiemy tylko my. Np. czasem mówię: "daj mi pączki", co znaczy "daj mi rączki" ;D, a mówie tak dlatego, że kiedyś często mówiłam do niego rymami np. rączki-pączki, nóżki-gruszki itd. Teraz mały już wie o co chodzi gdy powiem same "pączki", ale jednocześnie nie ma problemu z odróżnianiem prawdziwych rączek od prawdziwych pączków, hehe, troche to zakręcone ;D