Z racji tego, że nie będę mieć dostępu do sieci od nowego roku robię wywiad już teraz. Zatem rozpoczyna się seria męczących i kretyńskich pytań związanych z przygotowaniami naszego wylotu do męża do Uk.
Zaczynam od samolotu, bo to mi spędza sen z powiek już teraz.
Jak Wasze maluchy znosiły lot? Mam się nastawiac na wrzask itp? Jak zniosły to zatkanie uszków od zmiany ciśnienia?
Czy mogę wziac w bagaż podręczny mleko w proszku kartoik cały Bebilonu?
I biszkopty albo herbatniki, żeby go czymś zająć w tym samolocie choc na chwilę (bo czuję, że będzie wrzask, mój mały 5 minut na dupce nie usiedzi)
I jeszcze pytanie o wózek. Wiem, ze mogę zaprać spacerówkę za darmo, tylko czy w tym koszu pod spodem mogę sobie wsadzić okrycie na nóżki, jak złoże wózek to nie ma opcji, że to wypadnie, objętość się nie zwiększy ani waga zbytnio, tylko wolę wiedzieć już teraz, bo nie chcę potem na siłę upychac do podręcznego na lotnisku.
Z góry dzięki jeśli ktoś przeczytał moją litanię:P
Ps. będę lecieć w ogóle pierszy raz i to jeszcze z małym sama, więc wiecie - mam prawo troszku panikować (to tak na samorozgrzeszenie)
Odpowiedzi
wózek chciałam wziąć, żebym nie musiała tam na miejscu kupować nowego. A długo się czeka na ten bagaż na tym lotnisku, bo w sumie trochę się tego obawiam właśnie..musze wszystko przemyśleć sobie
wózek chciałam wziąć, żebym nie musiała tam na miejscu kupować nowego. A długo się czeka na ten bagaż na tym lotnisku, bo w sumie trochę się tego obawiam właśnie..musze wszystko przemyśleć sobie
ale jak będziesz jechać na Lotnicho to w sumie masz Harlow po drodze..kawa i ciastka będą czekać jakby co :P