2-3 lata to nie dlugo, a niektore mamy brzmia jakby mialy siedziec w domu cale zycie
Za pierwszym razem to był dla mnie silny argument :P pewnie dlatego mam różnice az 6 lat w dzieciach , długo sie zastanawiałam nad druga dzieckiem , dla mnie bardzo duzym argumentem było to że mieszkamy za granica i nie mamy niczyjej pomocy , nawet na 5 minut dziennie a za opieke trzeba płacić .... ale teraz sie ciesze , że moge posiedziec znowu w domu , inaczej jest ;) czlowiek sie bardziej cieszy macierzynstwem za kolejnym razem ;) inaczej sie do tego podchodzi ;) i mysle ze z jednym dzieckiem rzeczywiscie jest po prostu wygodniej w pewnym momencie ;) 2016-08-18 20:20
|
Dlaczego nie chcecie wiecej dzieci?
Czy to dziecko co macie bylo przypadkiem czy swiadomym planowaniem?
Przepraszam, chce po prostu wiedziec jak to jest .
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
O tym zapomniałam- nie mamy niczyjej pomocy, przez większość czasu od kiedy wróciłam do pracy mamy dwie nianie( bo jedna nie zawsze mogła). Chce gdzieś wyjść, coś zrobić muszę płacić. Pierwszy raz na piwo bez dziecka wyszliśmy jak mały miał ponad rok, pierwszy wyjazd an mini- urlop( 4 dni w Wiedniu) bez dziecka jak miał ponad 4 lata.
To ja jestem jakas dziwna, dziecko moge zostawiac kiedy chce praktycznie i ile chce u jednych, drugich dziadkow, wieczorami uspac to przyjdzie siostra a my e balet i wiecie co.. nie korzystam. Boli mnie jak mama musi zabrac corke z przedszkolana godzine bo z pracy nie wroce. Nie chce mi siebawic, czesto mnie to meczy ale wole jak jest ze mna;) tak wychowalismy corke ze wszelkie zloty, zimprezy wakacje mozemy spedzac z nia bo ona to uwielbia, szczegolnie imprezy na lotniskach itp;) nie lubi siedziec w domu. Jestem mloda- bardzo tak mysle, nie wyobrazam sobie nie miec 2 dziecka a nawet 3jak bedzie mnie stac ale twraz marze o domu. Corkama 4 lata wiec roznica bedziena pewno duza bo do samegp domu jeszcze daleko;) a dopiero pozniej planuje kolejne. Ale rowniez jesli mialabym do wyboru miec dwojke i zyc skromnie to woleiec jedno a dacu wiecej. Ale skromnie to mam na mysli ze dzieci nawet na sale zabaw nie moglby pojsc bo kasy brak. C
I to jest ta różnica, że w razie czego masz kim zostawić. My mieszkamy zaledwie jedną ulicę dalej, a przez ponad 3 lata nie została z nimi nawet na godzinę. Wszędzie wszystko musimy razem z dzieckiem załatwiać. I nie mówie tu o notorycznym podrzucaniu ale choć by raz na pół roku ktoś Ją zabrał na jeden dzień to było by super.