Moja mała ostatnio daje mi popalić w nocy, ciągle się budzi i chce cyca, chodzę jak zombii. Ostatnio podnosząc ją z bujaka zakręciło mi się w głowie, zrobiło ciemno przed oczami:-/ jestem jakaś osłabiona, przyczyna jest pewnie coraz większe zarywanie nocek. Postanowiłam więc rozszerzyć dietę Zosi...i co dzień wieczorem walczymy z butelką, w dosłownym tego słowa znaczeniu (ostatnio już nawet w dzień) - i nie chodzi tu już o kształt smoczka - Zosia po prostu nie lubi butli, aż się dusi czasami:( po zmaganiach z zagęszczaniem mleka kleikiem przeszłam do kaszki ryżowej - była już z mlekiem, niestety efekt taki sam jak przy kleiku. Nie poddawałam się kupiłam inną kaszkę tym razem smakową (malinową) - kwik wniebogłosy. Podawanie kaszki łyżeczką nic nie pomogło, Mała miała radochę w tym że nią pluje...a jak już dostała upragniona pierś to piła tak długo aż usnęła z nią w buzi...zawsze była takim łakomczuchem, ale widzę, że ona tylko ma 'smaka' na cyca. Ma ponad 4 miesiące z założenia miałam karmić ją pół roku....w jaki sposób nauczyłyście dzieci, że istnieje coś jeszcze oprócz piersi?
2011-03-01 12:58
|