2011-08-27 09:53
|
Pewnie większość zaznaczy w sondzie niżej, że się popłakała na widok nowo narodzonego dziecka. Ja nie. Nie wiem, może jestem dziwna. Czułam szczęście, że dziecko zdrowe, że już po wszystkim i patrzyłam, patrzyłam, patrzyłam i głaskałam. Łza jednak nie poleciała ani jedna. Naprawdę płakałyście?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Ale kiedy tak patrzyłam na moje dziecko,sama sobie powtarzałam to moje dziecko,to MOJE DZIECKO !!!
Byłam w szoku że mam dziecko,że to maleństwo które leży obok mnie,jest częścią mnie.
Do tego po porodzie szaleją hormony,to że nie płakałaś nie oznacza ze jesteś zimna,poprostu tak zareagowałaś.
Ja szczerze mówiąc kilka miesięcy dochodziłam do tego że jestem mamą:) Ale w sumie jej ojciec i ciocia,też jeszcze długo mi mówili ze nie mogą pojąć kim są :D
wystarczy że mój Łukasz płakał :)
I szybko na cc...
Ułożenie twarzyczkowe i niebezpieczeństo uduszenie podczas przechodzenia przez miednice...Tak się bałam o maluszka....
Gdy usłyszałam że go już wyjęli ze mnie,usłyszałam jego kwękanie(bo nie płakał,był słaby i niedotleniony) rozryczałam się,i ryczałam cały czas jak mnie szyli,czyli jakieś 20 minut...Łzy leciały mi jak grochy i szlochałam jak głupia-ze szczęścia!!!
Mąż czekał na dole na dworze i mówił różaniec na palcach-taki był przerażony tym cc...
A lekarz anestazjolog stał koło mnie i pytał co chwile czy się dobrze czuje...
Nie dali mi go od razu przytulić,pokazała mi go położna tylko na 2 sekundy,dotknęłam jego policzka,i go zabrała!!!
Przynieśli mi go dopiero wieczorem,a cc miałam o 5 rano...
I znowu ryczałam jak trzymałam go w ramionach i karmiłam...
Nawet teraz rycze jak to pisze hehe....
Wspomnienia..........:-)))
mi poleciała też łezka...:) ale ogólnie to nie mogłam się na Niego napatrzeć:) cieszyłam się ze już jest:) i że już jestem po:P