To, co się teraz dzieje jest istnym koszmarem. Jeszcze niedawno mogłam mówić jakie grzeczne, cudowne i posłuszne mam dziecko a od pierwszego stycznia zaczął się koszmar. Nie daję już rady, nie mam do niego siły, nie wiem jak sobie radzić.
Do końca ubiegłego roku zachowywał się jak takie klasyczne dziecko. Wiadomo, czasem był grzeczniejszy a czasem nie, ale to jak każde dziecko. Miał system wstawania w okolicach godziny 7, drzemki w okolicach 14 (3 godziny) i snu o godzinie 20. Na drzemkę zabierał książkę i zasypiał bez słowa, spanie nocne również było bezproblemowe. W ciągu dnia również było w porządku.
Od początku nowego roku zrezygnował z drzemki. Zaczął wstawać w okolicach godziny 9, nie ma opcji, żeby go położyć spać. Są krzyki, wychodzenie z łóżka, zabieranie do niego wielkich zabawek, rzucanie nimi po pokoju i ogólny dramat. Przestaliśmy go kłaść o 14, to i tak nie miało sensu. W ciągu dnia zrobił się okropnie marudny i nieposłuszny. Jak coś mu nie pasuje to rzuca wszystkim, co ma pod ręką, nie chce podnosić rzeczy kiedy go o to proszę. W tym momencie zaprowadzam go do jego pokoju i każę się uspokoić. Jak się uspokaja to do niego wracam, ale to i tak działa jak błędne koło, bo znowu zaczyna rzucać wszystkim. Problem jest też w tym, że męczy koty... Tłumaczę i proszę, żeby dał im spokój ale on i tak goni je po całym mieszkaniu a one dostają obłędu. Starszy jest bardzo wytrzymały i rzadko pokazuje, że mu to nie pasuje a jeśli już to delikatnie podgryza, co nie zniechęca Staszka. Młodsza kotka ma mniej wyrozumiałości i gdy Staszek przesadzi to rusza z pazurami. Mimo wszystko on ciągle biega za kotami, ciągnie za sierść, bije czym tam się da i ogólnie nie daje im spokoju. Tłumaczenie nie pomaga, nic nie słucha, nie zwraca uwagi na to, że do niego mówię. Nie chce się uspokoić za nic... Wieczorne kładzenie spać jest horrorem, wyrzuca pościel z łóżka, wychodzi, drze się, kładzie na podłodze, kopie ściany i drzwi (które ma otwarte bo gdy zamykamy to jest jeszcze gorzej), wyrzuca z pokoju pluszaki i książki, potrafi nawet gryźć się po rękach (raczej po koszulkach) i krzyczeć jeszcze głośniej. Dziś został położony o godzinie 19 i od tamtej pory wrzeszczy.
Chciałabym wrócić do nie tak dawnych czasów, kiedy wchodził do łóżka, dawał buzi, mówił "dobranoc mamusiu" i zasypiał...
Na spacerach dużo chodzi, męczy się bardziej a i tak zachowuje się jakby miał multum energii.
Pomóżcie, bo ten dramat chyba nigdy się nie skończy. Nie wiem jak dotrzeć do syna, który wie doskonale czego nie wolno a mimo wszystko to robi i w ogóle mnie nie słucha...
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!