Błagam djacie znać czy to normalne czy to jakas nerwica u tak malego dziecka bo juz łysieje z nerwow.Nasz maluszek ma rok i 2 msce,od jakiegos czasu nie moge isc na kibelek ,zrobic sobie herbatki kompletnie nic wisi mi przy nodze mama i mama i ryk niemilosierny az dziecko mi sie zapowietrza ,sine sie robi ,ze musze wziac na rece.I konczy sie na tym ,ze wszytko robie z maluchem na rece,wiec padam!!!Gdy przyjdzie tata z pracy maluch nie chce isc do niego wrecz na sile bierze co konczy sie tym samym potowrnym rykiem ,jakbysmy conajmniej bili dziecko.Nie wiem juz co robic...wystarzcy ,ze ktos z nienacka zapuka do drzwi to samo biegnie zaraz do mnie i ogormny ,przerazliwy placz.Najgorsze jest to ,ze nie moge nic w domu zrobic ,nie chce isc do taty itd.Jedyna mozlwiosc aby tata wzial malucha na rece lub sie bawil z nim to taka ,ze ja uciekam do innego pokoju i mnie nie widzi wtedy jest spokoj.Chociaz ostatnio placze poki ja nie przyjde,nie wiemy juz co robic 24h musze nosic malucha ,nie moge wejsc do kuchni itd bo zaraz jest przy kolanie a jak probuje polozyc lub posadzic dziecko na dywan itd aby sie uspokoilo to wtedy maluch mi sie robi sztywny ,bordowy i tak placze az ochrypnie lub straci glos.Jak sobie poradzic z tym ,macie jakies sposoby?szkoda mi dziecka ,ze tak nadwereza gardlo dzien w dzien:(dodam ,ze przy dziecku z mezem nie krzyczymy ,nie krzyczymy rowniez na dziecko jedynie stanowczo mowimy lub udajemy ,ze nie widzimy jak nas szatazuje emocjolanie ...ale juz nie mamy sily.BLAGAM POMOZCIE!!!
Odpowiedzi
Miałam podobne pytanie jakis czas temu;)