Dziewczyny opisywałam Wam wcześniej, jak to mój Gonzales szalał po łóżeczku po kąpieli zamiast spać. Wyczaił, że może się podnosić w łóżeczku z pozycji leżącej i tak go to bawiło, że nawet jeśli był piekielnie śpiący rozbudzał się. Skróciłam mu czas spania w dzień i poskutkowało, ale... No właśnie chyba troszkę przesadziłam usypiając młodego w naszym łóżku. Na początku go przekładałam do łóżeczka, ale często się wybudzał i płakał więc dałam sobie spokój. Efekt jest taki, że mały śpi tylko w naszym łóżku :/ W nocy już wcześniej zabierałam go do siebie bo często trzeba mu podać smoka, albo picie a ja nie miałam już siły wisieć nad łóżeczkiem.
Nie wyobrażam sobie, żeby mały został z nami na stałe a łóżeczko poszło w całkowitą odstawkę. Powiedzcie mi czy miałyście problem z taką łóżeczkową, wielogodzinną wspinaczką i jak dałyście sobie radę??
Odpowiedzi
ode mnie masz plusika:) bo przynajmniej twoje pytanie jest sensowne a nie zalosne jak niektorych innych forumowiczek
Też mi jest wygodniej położyć małego we własnym łóżku, bo mam do niego bliżej w nocy. Gdyby spokojnie spał, mogłabym go uśpić u siebie i przenieść do łóżeczka, a tak mam wrażenie że łóżeczko staje się bezużyteczne :/
Wolałabym oduczyć go jakoś tego wspinania się po szczebelkach i nie mam pomysłu jak to zrobić. Jest za mały na tłumaczenia.
ode mnie masz plusika:) bo przynajmniej twoje pytanie jest sensowne a nie zalosne jak niektorych innych forumowiczek
Z tym kładzeniem później i skracaniem drzemek to oczywiście działa, ale pod warunkiem, że położę go w swoim łóżku-wtedy zasypia w dwie minuty. A wczoraj włożyłam go do łóżeczka bo praktycznie już spał. Ale od razu się rozbudził bo zobaczył te przeklęte szczebelki...
Marcin umie jeszcze jedną fajną rzecz - na polecenie "połóż główkę", kłądzie łepek na poduszce. czasami kilka razy do znudzenia to powtarzam, ale za każdym razem ten łepek kładzie.