2017-04-04 13:51
|
Obecnie dużo kobiet nie chce mieć dzieci albo chce mieć jedno dziecko,maksymalnie 2, bo praca, kariera itd.
A ja i mój Mąż myślimy, że duża rodzina to super sprawa. Mamy sporo znajomych, którzy mają albo planują mieć 5, 6 dzieci i są bardzo szczęśliwi.
My zresztą spodziewamy się trzeciego dziecka, ale jeśli nie będzie przeciwwskazań do kolejnej ciąży, na pewno będziemy starać się o kolejne :)
A Wy co myślicie?
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
W tej chwili tylko Mąż pracuje, kokosów nie mamy, ale wszystko jest do ogarnięcia :)
MOIM ZDANIEM - nie musisz się z nim zgadzać, to ile ktoś ma dzieci powinno zależeć od zasobności portfela. Jak kogoś stać SAMODZIELNIE utrzymać 3,4 czy 10 dzieci to niech rodzi co rok. Ale jak kogoś stać. I nie chodzi mi o miliony na koncie i wille z basenem, ale o zdolność do zapewnienia dachu nad głową, jedzenia, ciuchów, lekarstw w razie potrzeby, zabawek, drobnych przyjemności itd...krótko mówiąc do utrzymania rodziny
Wiele rodzin decyduje się na 2, bo tak jest rozsądnie. I słusznie, bo przy planowaniu dzieci to właśnie rozsądek powinien decydować;-)
Ja myśląc o kolejnym dziecku zastanawiam się czy mnie na nie stać, czy będzie miało odpowiednie warunki mieszkaniowe, czy jak pójdzie do szkoły to będę miała kasę na wyprawkę, ciuchy i wycieczki szkolne. Czy jeśli będą chciały pójść na studia czy będę w stanie im pomóc.
Wiem, że na tę chwilę łatwo planować, bo jest 500+ i więc utrzymanie dziecka praktycznie w całości jest w gestii państwa, ale co jak zabiorą zasiłek? Czy wtedy będziecie w stanie utrzymać 4 czy 5 dzieci?
I nie chodzi mi o to, że trzeba dziecko rozpieszczać najnowszymi zabawkami i oryginalnymi ciuchami, ale czasami trzeba taki właśnie ciuch i gadżet kupić i mieć też kasę na przyjemności, a nie tylko na rachunki i życie. Piszę to z własnego doświadczenia, bo mam 8 rodzeństwa i choć wychowałam się w innych czasach, to i tak było mi przykro gdy patrzyłam na zabawki na które mnie nie stać, albo kiedy dziewczyny szły na lody, a ja udawałam, że nie mam na nie ochoty.
Kolejna sprawa, czy będziesz w stanie poświęcić dzieciom uwagę i zająć się nimi wszystkimi? Czy na zasadzie zrobię sobie kolejne, a tym się zajmie najstarsza córka. I, żeby nie było, nic nie mam przeciwko pomocy. Oczywiste, że przy kolejnych dzieciach najstarsze musiało by pomagać, czy pohuśtać czy przypilnować w wózku, wiadomo, ale co innego pomoc przy dzieciach, a co innego wyręczanie się.
Ale to tylko moje zdanie;-)
Naprawdę macie sporo znajomych, którzy mają albo planują mieć 5, 6 dzieci? Ja znam tylko kuzynkę męża, ale to inna historia, bo musieli/chcieli zostać rodziną zastępczą dla młodszego rodzeństwa. Ulicę dalej mamy rodzinę wielodzietną, chyba 4. albo 5 - nie wiem, bo nie znam ich, ale widać, że dzieciaki są szczęśliwe, kobieta jest nauczycielką, a mąż chyba z Zusie czy skarbówce, mają w miarę pewne prace, dom co prawda niewykończony, ale własny z dużym podwórkiem.
MOIM ZDANIEM - nie musisz się z nim zgadzać, to ile ktoś ma dzieci powinno zależeć od zasobności portfela. Jak kogoś stać SAMODZIELNIE utrzymać 3,4 czy 10 dzieci to niech rodzi co rok. Ale jak kogoś stać. I nie chodzi mi o miliony na koncie i wille z basenem, ale o zdolność do zapewnienia dachu nad głową, jedzenia, ciuchów, lekarstw w razie potrzeby, zabawek, drobnych przyjemności itd...krótko mówiąc do utrzymania rodziny
Wiele rodzin decyduje się na 2, bo tak jest rozsądnie. I słusznie, bo przy planowaniu dzieci to właśnie rozsądek powinien decydować;-)
Ja myśląc o kolejnym dziecku zastanawiam się czy mnie na nie stać, czy będzie miało odpowiednie warunki mieszkaniowe, czy jak pójdzie do szkoły to będę miała kasę na wyprawkę, ciuchy i wycieczki szkolne. Czy jeśli będą chciały pójść na studia czy będę w stanie im pomóc.
Wiem, że na tę chwilę łatwo planować, bo jest 500+ i więc utrzymanie dziecka praktycznie w całości jest w gestii państwa, ale co jak zabiorą zasiłek? Czy wtedy będziecie w stanie utrzymać 4 czy 5 dzieci?
I nie chodzi mi o to, że trzeba dziecko rozpieszczać najnowszymi zabawkami i oryginalnymi ciuchami, ale czasami trzeba taki właśnie ciuch i gadżet kupić i mieć też kasę na przyjemności, a nie tylko na rachunki i życie. Piszę to z własnego doświadczenia, bo mam 8 rodzeństwa i choć wychowałam się w innych czasach, to i tak było mi przykro gdy patrzyłam na zabawki na które mnie nie stać, albo kiedy dziewczyny szły na lody, a ja udawałam, że nie mam na nie ochoty.
Kolejna sprawa, czy będziesz w stanie poświęcić dzieciom uwagę i zająć się nimi wszystkimi? Czy na zasadzie zrobię sobie kolejne, a tym się zajmie najstarsza córka. I, żeby nie było, nic nie mam przeciwko pomocy. Oczywiste, że przy kolejnych dzieciach najstarsze musiało by pomagać, czy pohuśtać czy przypilnować w wózku, wiadomo, ale co innego pomoc przy dzieciach, a co innego wyręczanie się.
Ale to tylko moje zdanie;-)
Zgadzam sie w 100 %. Życie na zasadzie jakos to będzie, wychowało sie dwojke to i 4 da sie radę, mnie nie przekonuje.
MOIM ZDANIEM - nie musisz się z nim zgadzać, to ile ktoś ma dzieci powinno zależeć od zasobności portfela. Jak kogoś stać SAMODZIELNIE utrzymać 3,4 czy 10 dzieci to niech rodzi co rok. Ale jak kogoś stać. I nie chodzi mi o miliony na koncie i wille z basenem, ale o zdolność do zapewnienia dachu nad głową, jedzenia, ciuchów, lekarstw w razie potrzeby, zabawek, drobnych przyjemności itd...krótko mówiąc do utrzymania rodziny
Wiele rodzin decyduje się na 2, bo tak jest rozsądnie. I słusznie, bo przy planowaniu dzieci to właśnie rozsądek powinien decydować;-)
Ja myśląc o kolejnym dziecku zastanawiam się czy mnie na nie stać, czy będzie miało odpowiednie warunki mieszkaniowe, czy jak pójdzie do szkoły to będę miała kasę na wyprawkę, ciuchy i wycieczki szkolne. Czy jeśli będą chciały pójść na studia czy będę w stanie im pomóc.
Wiem, że na tę chwilę łatwo planować, bo jest 500+ i więc utrzymanie dziecka praktycznie w całości jest w gestii państwa, ale co jak zabiorą zasiłek? Czy wtedy będziecie w stanie utrzymać 4 czy 5 dzieci?
I nie chodzi mi o to, że trzeba dziecko rozpieszczać najnowszymi zabawkami i oryginalnymi ciuchami, ale czasami trzeba taki właśnie ciuch i gadżet kupić i mieć też kasę na przyjemności, a nie tylko na rachunki i życie. Piszę to z własnego doświadczenia, bo mam 8 rodzeństwa i choć wychowałam się w innych czasach, to i tak było mi przykro gdy patrzyłam na zabawki na które mnie nie stać, albo kiedy dziewczyny szły na lody, a ja udawałam, że nie mam na nie ochoty.
Kolejna sprawa, czy będziesz w stanie poświęcić dzieciom uwagę i zająć się nimi wszystkimi? Czy na zasadzie zrobię sobie kolejne, a tym się zajmie najstarsza córka. I, żeby nie było, nic nie mam przeciwko pomocy. Oczywiste, że przy kolejnych dzieciach najstarsze musiało by pomagać, czy pohuśtać czy przypilnować w wózku, wiadomo, ale co innego pomoc przy dzieciach, a co innego wyręczanie się.
Ale to tylko moje zdanie;-)
Awet dziecko nie ma sie z kim bawic np moje bo mieszkamy na odludziu. Bedziemy miec drugie i ze wzgledu ze znow cesarka i wiek raczej wiecej nie zamierzamy miec.
Uważam, że bycie matką to coś cudownego, stan błogosławiony to też piękny czas :)
I wcale nie narzekamy na brak czasu dla siebie:)
Pozdrawiam i powodzenia! Bo przecież w dzisiejszych czasach "trójka dzieci to już patologia... A kobiety powinny robić karierę, a nie siedzieć w pieluchach..."