Powiem tak moj syn ma prawie dwa lata, moze zaraz ktos na mnie naskoczy, ale daje dziecku wszelakiej masci slodycze miekkie, tzn omijam wszystkie cukierki,lizaki i inne takie, ktore moga podczas prob ugryzienia niszczyc szkliwo (szkliwo peka), tym samym sa nieco "niebezpieczne" nie tylko dla zdrowia, ale i podczas zabawy...
Dlaczego daje dziecku slodycze? Bo to dziecko, dziecko tez czlowiek ma prawo miec chec na slodkosc.
U nas jest tak,ze synek nie je bez opamietania, co wiecej w rownym stopniu lubi zjesc zdrowy krupnik na bazie warzywek od rolnika, jak paluszka czekoladowego.
Wychodze z zalozenia, ze dziecko ma prawo smakowac rozne rzeczy, a nie tylko marchewke, w ktorej nie ma GMO, bo w przyszlosci wg mnie (z naciskiem na wg mnie)nie bedzie w stanie racjonalnie czy bez stresu podjac decyzji badz bedzie lapczywie probowalo wszystkiego czego mu zabraniano (ale to juz wersja dla bardzo rygorystycznego wychowania pod wzgledem zywieniowym).
Lody moj maly dostal pierwszy raz jak mial poltora roku, jest to mimo wszystko bardziej ryzykowne niz podawanie zwyjklej czekolady.
Najchetnie podaje malemu czekolade (tylko w zadnym wypadku nie wyrob czekoladopodobny)bo najszybciej zaslodzi (oslodzi), moje dziecko jej nie gryzie,tylko ma frajde z rozstapiania sie jej w buzi i wiele innych za, ktorych wymieniac nie ma potrzeby ;).
Prosta zasada, nie wpychac na sile, a odmawiac dopiero wtedy kiedy zaczyna dziac sie to problemem.