2011-01-15 19:25
|
Czy u Was też już panuje? U nas w szpitalu są już pierwsze przypadki :/ Kurcze, aż strach gdzieś wyjść,żeby nie złapać tego paskudztwa... albo Mała :(( eh... i ja teraz w ciąży.
Odpowiedzi
W kazdym razie u mojej cory zaczelo sie to wtedy doslownie nagle. Zdrowa... Maz wyszedl o 19-ej z domu. 10 minut pozniej moja cora stala obok mnie rozpalona 40°C goraczka. Tego wieczora doszly wymioty. Potem kilka dni ostra biegunka (nigdy w zyciu takiej nie miala). Nie miala na nic sily, odmawiala picia (wode podawalam jej strzykawka do buzi, zeby sie nie odwodnila), przelewala mi sie przez rece. Taki stan trwal od soboty do poniedzialku. We wtorek wstala i bylo juz lepiej. W srode normalnie sie bawila.
W klasie cory starszej bylo kilka przypadkow takze potwierdzonej swinskiej grypy i wszyscy zyja i maja sie dobrze. Nic przyjemnego, ale...
Znam przypadek (znajoma); gdzie jej tesc umarl tydzien po szczepieniu na te grypke. Byl sercowcem, lekarz kardiolog zalecil mu szczepienie, bo "jak pan sie nie zaszczepi to sie pewno nie zobaczymy (ze niby go swinska grypa powali)"... Nie zobaczyli sie, ale dlatego, ze szepionka go powalila...
Takze... dluga gadka - moral krotki... tej grypy boje sie na tyle, jak kazdej innej choroby. Czyli w granicach przyzwoitosci... i bez wpadania w slepa panike.
W tamtym roku, jak tak panikowali to potem dopiero okazywalo sie, ze te osoby obok tej swinskiej grypy mialy jeszcze jakies inne obciazajace schorzenia... ktore wlasnie dodatkowo poglebialy chorobsko... Ale w chwili paniki i propagandy nikt o tym nie wspomnial. Przeciez o to chodzi, zeby ludzie sie bali...
Boja sie, koncerny farmaceutyczne pomoga... ;P przy okazji na tym niezle zarabiajac.