Prawie połowa naszych rodaków łyka regularnie witaminy i suplementy diety, czy jednak ma to jakiś sens? Jeśli już to niewielki, gdyż wszystkie potrzebne witaminy możemy sobie dostarczyć z pożywieniem (wyjątkiem są wegetarianie, którzy powinni suplementować B12, bo jest obecna tylko w produktach zwierzęcych). I takie właśnie naturalnie występujące witaminy przyswajają się najlepiej, bo w ok. 85-90%, podczas gdy te z tabletek w 3-10%. Wchłanianie takich syntetycznych witamin pogarsza dodatkowo łączenie ich w multiwitaminie. Jedna taka tabletka może mieć nawet kilkanaście różnych witamin i składników mineralnych, a przecież niektóre z nich wzajemnie się wykluczają (tzn. blokują wchłanianie). Sensu nie ma przede wszystkim łączenie wapnia i żelaza, czy też cynku i żelaza. Wiele do życzenia pozostawia również sposób przechowywania ich na sklepowych lub aptecznych półkach – na podświetlonej półce, co powoduje, że tracą swoje właściwości. Nie lepsza jest też żywność witaminizowana (tj. np. cukierki lub żelki wzbogacone witaminami). No cóż… tak naprawdę to tylko chwyt reklamowy. W takich słodkościach jest mnóstwo cukru, a witamin – jak na lekarstwo (albo raczej jeszcze mniej). Poza tym mogą uczulać.
Uważać trzeba także na to ile witamin pochłaniamy, bo choć mogą być w cukierkach, to nie mogą być cukierkami. Szczególnie łatwo przedawkować witaminy występujące pojedynczo. Łykanie takich preparatów bez konsultacji z lekarzem może doprowadzić do hiperwitaminozy (objawiającej się : brakiem apetytu, zmianami skórnymi, wrzodami, łysieniem i zaburzeniami pracy nerek i wątroby).
Przedawkowanie niektórych witamin (zwłaszcza tych rozpuszczalnych w tłuszczach) może mieć poważne konsekwencje dla naszego zdrowia, gdyż np. nadmiar wit. A powoduje powiększenie wątroby, światłowstręt, nudności i wypadanie włosów. Wit. D – osłabienie mięśni, bóle stawów i zwapnienie miękkich narządów i tkanek, wit. E – zmęczenie i ból głowy, a wit. K – problemy z wątrobą. Jeśli już więc łykać preparaty witaminowe to robić to z głową – wybierać tylko takie, których rzeczywiście mamy niedobory i stosować syntetyki (czyli uzyskane sztucznie w laboratorium, które są znacznie gorzej przyswajalne) ale pochodzenia naturalnego, czyli np. wyciągi z: malin (wzmacniają odporność), czosnku (na przeziębienie oraz obniżenie ciśnienia), żurawiny (przy problemach z drogami moczowymi), hibiskusa (obniża ciśnienie), głogu (dobry dla serca), czy buraka (przy anemii). Jednak nawet najlepsze tego typu preparaty nie zastąpią zdrowej, zróżnicowanej diety.
http://wystarczychciec.pl/witaminy-w-tabletkach-czy-warto-je-lykac/
Odpowiedzi
1. tak konsltowałam , lekarz zalecił witaminy |
2. nie nie konsultowałam |
3. robie przerwy w podawaniu witamin i suplementów |
4. inna odpowiedz jaka ? |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Nie podaję żadnych witamin. Syn ma zróżnicowaną dietę i tyle wystarczy. Pomijam witaminę D podawaną do 18 miesiąca życia.
A, przypomniałam sobie że w sezonie zmniejszonej odporności dawałam synowi syrop z pędów sosny i sok z żurawiny dla wzmocnienia.
Nie podaje sztucznych witami. Jedynie kiedy lekarza zaleci wit C przy infekcji.
Nie podaje
Podaję mu komplet witamin z żelazem