Moi ówcześni sąsiedzi mieli dziecko, które biegało, skakało, grało piłką, rzucało tymi cool kulkami z Reala po panelach - jednym słowem dramat i masakra dla zmęczonej pracą osoby z dołu :]
Byłam przerażona myślą, co to będzie, kiedy urodzi się maluszek, ale dzięki Bogu, szybko się stamtąd wyprowadziliśmy...Teraz mieszkamy na parterze i cieszę się, że moje dziecko nikomu nie przeszkadza. Bardzo się cieszę, bo to trudna sytuacja.