Minie to z wiekiem; u mojego synka jak tylko skonczyl 3 miesiace zkonczyly sie kolki, a jak zaczal duzo siadac tak skonczylo sie ulewanie;
mozna zrobic badania na refluks(usg), ale mowie, jak przybiera na wadze to nie beda go leczyc z tego.
Mój synek ma 2 miesiące, od samego początku dużo ulewał, ale też bardzo dobrze przybiera, mówiłam o tym ulewaniu lekarce, ale ona stwierdziła, że mały się przejada i mam mu ograniczyć jedzenie, ale ogólnie, że to nic strasznego. Karmię piersią i po tej wizycie, starałam się karmić rzadziej. Mały i tak się często domaga, ale staram się utrzymać co najmniej 2 godzinne przerwy. Od kilku dni ulewa chyba jeszcze więcej, jak dla mnie to są wymioty, bo dziecko przez chwilę się krzywi, a potem leci mu czasami nawet z noska. Raz jest to mleko, a raz takie jakby strawione mleko. Zdarza się, że nawet w 2 godziny po jedzeniu jeszcze mu leci z buzi. Kontaktowałam się z położną i powiedziała, że mam przerywać jedzenie po kilku minutach, nosić małego żeby mu się odbiło i dalej karmić. Jest to strasznie uciążliwe, bo mój synek strasznie płacze, w tych przerwach, a raz z tych nerwów po skończonym karmieniu nadal płakał. Na dodatek to nie pomogło, bo i tak później wymiotował. Położna też powiedziała, że jak przybiera dobrze to nie ma się czym przejmować, ale ja się strasznie martwię, bo czytałam, że takie wymioty mogą mieć poważne konsekwencje. Pomóżcie, może któraś z was tak miała, może wiecie jak mogę pomóc mojemu słoneczku?