Witam:-) Dnia 30.05.2014 zostałam mamą po raz trzeci!!! Zuzanna urodziła się o 4:30 siłami natury, zdrowiutka, 3540g i 54cm długa. Szczerze mówiąc, takie gadanie że tych właściwych skurczy nie da się przegapić można pod dywan zamieść.Otóż u mnie wyglądało to tak:W nocy około pólnocy były jakieś skurcze, a raczej były takie same jak te przepowiadające, prawie wcale ich nie czułam, żadnych bóli w krzyżu, tylko uczucie jakbym miała mega zatwardzenie.Pokręciłam się z godzinkę po mieszkaniu i poszłam spać! Tak, spać:-) O godzinie 2:45 obudził mnie ból w podbrzuszu,pomyślałam, może skurcze porodowe bo tak dziwnie się zaczynały: od podbrzusza-jakby wciskało mi dzidzię w kość łonową po same żebra.Zaczęłam liczyć częstotliwość: Dosłownie co dwie minuty po niespełna 30sek. Zadzwoniłam po pogotowie (chociaż mam do szpitala 300metrów przecież nie poszłabym na pieszo:-))o 3:15 pojechałam na IP. Przyjęli, przeprowadzili wywiad, i się śmiali że ja nie płaczę z bólu, zero nawet grymasu na twarzy.Przyjęli na porodówkę, zbadali i było już 7cm rozwarcia. Panie były przesympatyczne, rozmawiałyśmy, żartowałyśmy ale żarty się skończyły kiedy położna zaczęła mi masaż szyjki macicy, Jezu!!! Precz z łapami kobieto!!! Auć, zapytałam co ona mi robi, ona na to że chce by główka zeszła z szyjki,nie zeszła ale tak mi przyspieszyła poród że raptownie miałam rozwarcie na 10cm. i zaczęłam odczuwać chęć parcia.Potem wszystko poszło ekspresowo,przebili mi pęcherz płodowy i kazali od razu przeć, a ja w szoku bo nie przygotowana, parcie było ale dopiero co się rozkręcało a ona mi siup łapę w krocze i zaczęła znów gmerać ale wtedy to już poszło, dwa-trzy mega parcia i o 4:30 córcia była na moim brzuszku.Moje pierwsze pytanie" Ale że co? że Już?" Potem przyszedł lekarz, obejrzał mnie i powiedział że trzeba szyć bo pękłam(na szczęście w miejscu starego nacięcia:-)) Sadysta nieczuły, znieczulenie dał i nie czułam samego szycia ale jak mi gazy jedna po drugiej wkładał to myślałam że poryczę się z bólu.Co jak co ale skurcze porodowe miałam mniejsze niż potem po porodzie skórcze obkurczające macicę.Boże, dziewczyny jak to kurcze boli!!, mnie od krzyża po same kolana, taki rwący ból w kosciach zajebiście boli!!! Dzidzia śliczna mi wyszła, zdrowiutka, cichutka aż za bardzo bo nie budziła mi się na karmienie po dobie, kazali mi ją co dwie godz. budzić rozbierać i ubierać za każdym razem gdy mi przy cycku przysypiała,jakoś się udało po trzech dniach zaczęła mi się laktacja, i teraz częściej się domaga,nauczy się. Teraz mija piąta doba, wczoraj wyszłam ze szpitala, dzisiaj byłam już w USC po metryczkę i resztę rzeczy dla dzidzi, wanienki jeszcze nie miałam a dziś trzeba wykąpać małą.Troszkę się pozmieniało co do opieki nad noworodkiem.Pępuszek na sucho,to znaczy przemywać wodą z mydłem i osuszać jałowym gazikiem i tyle. Czujemy się świetnie a tatuś wręcz oszalał z radości,wzrusza sie kiedy dzidzia wita go szerokim(jeszcze bezwarunkowo) uśmiechem, kurcze dziewczyny moja to w szpitalu przy pielęgniarkach śmiała sie głośnym,takim z przepony śmiechem,mówię wam coś niesamowitego.Mniej więcej już wiem jak będzie wyglądał jak zacznie się świadomie uśmiechać.Tak więc natura dziewczyny, jej zaufajcie,może wam się wydawać że nie dacie rady, że to nie na wasze siły ale wystarczy dać się jej ponieść i już.Powodzenia dziewczyny,dacie radę:-)
2014-06-03 15:07
|
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!