Terminy mam dopiero na 2, 8 albo 10 stycznia, w zależności od lekarza/położnej. Oni chcą mi tutaj wywołac poród przed terminem. Po pierwszym dziecku, które urodziłam w PL, miałam duży upływ krwi, robili mi łyżeczkowanie i po kilku dniach miałam transfuzję. Do tego mnie nacinali i małam jakieś 27 szwów. Sam poród zajął mi godzinę, ale te wszysttkie inne czynności 4. I tak wspominam go bardzo dobrze :)
Teraz w książce prowadzenia ciąży mam napisane - wysokie ryzyko. Chyba przez wzgląd na ten pierwszy. Mimo, że ojcem dziecka jest ktoś inny. Naczytałam się właśnie, że sztuczne wywyoływanie długo trwa, z bardziej bolesnymi skurczami, zanikaniem tętna u dzidzi a w końcu w wielu przypadkach kończy się cesarką. NIe wiem czy mogę się na to nie zgodzic i czekac do terminu. Na razie muszę poczekac do 13 grudnia.
A co do wielkości mojego synka, to położna powiedziała, że jest o 3 tyg większy niż byc powinien. To samo mówił mi polski gin, mój własny osobisty do którego już chodzę 10 lat.
