2012-08-17 12:35
|
W Niedzielę mam sie zgłosić do szpitala na wywołanie. Bede wtedy 12 dni po terminie niestety malusi sie nie śpieszy na ten świat. Czy któraś z Was miała wywoływany poród w UK i może mi napisać jak to przebiega??
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
we wtorek 1go maja zglosilam sie na wyznaczona godzine t.j 12 w poludnie,przyszla polozna,wytlumaczyla mi co beda robic itp.Zaczela od masazu szyjki,zeby sie zaczela rozchodzic i wpuscila mi zel na wywolanie boli.Podpieli mi ktg i lezalam troche,po niedlugim czasie zaczelam czuc skurcze,na poczatku slabsze i tak co jakis czas przychodzila i sprawdzala a ja mialam spacerowac po korytarzu zeby to przyspieszac.Po paru godzinach bole sie nasilily a rozwarcie poszlo zaledwie na 1,5 cm.Skakalam na pilce i ciagle spacerowalam po korytarzu,odliczajac czestosc skurczy(byly bardzo nieregularne) i tak to trwalo...Dostalam tez kroplowke.Wieczorem przewiezli mnie na porodowke,rozwarcie bylo wieksze i bole baaardzo mocne i tak o 2 nad ranem dostalam epidural(od anestezjologa) w kregoslup,nie moglam juz wytrzymac skurcze siegaly 70-80% a rozwarcie nie znacznie zwiekszone.Od kiedy przeniesli mnie na porodowke,podlaczyli cewnik,ktg i kroplowki,juz do porodu nigdzie sie nie ruszylam,caly czas kontrol poloznej i studentki i sprawdzanie czy rozwarcie sie powieksza.Ok poludnia(2go maja-sroda) po kolejnej kontroli polozna stwierdzila ze za 2 godz bedziemy zaczynaly rodzic;o.Mama i maz byli ze mna non stop od kiedy weszlismy do szpitala.I tak po nastepnym badaniu ok 14.30 mialam rozwarcie na 10 cm,skurcze bardzo silne,bole krzyzowe i zaczelam przec(za bardzo nie wiedzialam jak),ale z czasem szlo coraz lepiej,co sie wysililam to skurcze przeszly i synek z powrotem uciekal.Ciezko bylo mi go wyprzec bardzo,teraz juz wiem dlaczego(waga) i tak po 1.5 godz meki parcia,bylam wykonczona tym parciem bez skutku,polozna stwierdzila ze zawola lekarza i on zdecyduje jak porod sie zakonczy.Jak tylko przyniosly kleszcze zbladlam a moj maz to mowi: \" no nie tylko nie to,tego nie chcielimy\".Powiedzielismy ze sie nie zgadzamy na kleszcze,tak wiec zostalam nacieta,poparlam i o 16:02 Gabrys lezal u mnie na brzuszku.
W sobote poprzedzajaca porod mialam usg robione,zeby sprawdzic czy wszystko ok,dlaczego zadnych objawow zblizajacego sie porodu nie mam(wysolywalam naturalnie porod t.j cwiczenia,seks,wysilanie sie,goraca kapiel nic a nic nie pomoglo) po usg,nic nie stwierdzili,pow. ze wszystko ok i synek duzy ok 4200g.Ku naszemu zaskoczeniu i problemach wyparcia synek wazyl 4501g ;o,wiec nie dziwie sie ze ciezko bylo mi go urodzic.
Ogolnie porod ciezki,przy bolach mialam epidural,ale przy samym porodzie skonczyl sie takze rodzilam bez znieczulenia,tak tez mnie szyli ufff:(.Napisalam pokrotce,ale to tak szybko nie szlo jak sie wydaje.Wszystko jest do zniesienia jak wiesz ze zobaczysz swoje malenstwo niebawem!!:)
Powodzenia!!:)
jejku ja chyba będę miała to samo. ;) codziennie do 26sierpnia KTG i jeżeli nie urodzę do tego czasu, poród będę miała wywoływany 27.sierpnia ( w moje imieniny ) lub cc.
wywolywanie zaczna od paru dawek zelu,jesli nie bardzo przyniesie efekt kroplowka z oksytocyna,jesli i to zawiedzie zakoncza cesarka.
Ja mialam,wiec po krotce Ci opisze:
we wtorek 1go maja zglosilam sie na wyznaczona godzine t.j 12 w poludnie,przyszla polozna,wytlumaczyla mi co beda robic itp.Zaczela od masazu szyjki,zeby sie zaczela rozchodzic i wpuscila mi zel na wywolanie boli.Podpieli mi ktg i lezalam troche,po niedlugim czasie zaczelam czuc skurcze,na poczatku slabsze i tak co jakis czas przychodzila i sprawdzala a ja mialam spacerowac po korytarzu zeby to przyspieszac.Po paru godzinach bole sie nasilily a rozwarcie poszlo zaledwie na 1,5 cm.Skakalam na pilce i ciagle spacerowalam po korytarzu,odliczajac czestosc skurczy(byly bardzo nieregularne) i tak to trwalo...Dostalam tez kroplowke.Wieczorem przewiezli mnie na porodowke,rozwarcie bylo wieksze i bole baaardzo mocne i tak o 2 nad ranem dostalam epidural(od anestezjologa) w kregoslup,nie moglam juz wytrzymac skurcze siegaly 70-80% a rozwarcie nie znacznie zwiekszone.Od kiedy przeniesli mnie na porodowke,podlaczyli cewnik,ktg i kroplowki,juz do porodu nigdzie sie nie ruszylam,caly czas kontrol poloznej i studentki i sprawdzanie czy rozwarcie sie powieksza.Ok poludnia(2go maja-sroda) po kolejnej kontroli polozna stwierdzila ze za 2 godz bedziemy zaczynaly rodzic;o.Mama i maz byli ze mna non stop od kiedy weszlismy do szpitala.I tak po nastepnym badaniu ok 14.30 mialam rozwarcie na 10 cm,skurcze bardzo silne,bole krzyzowe i zaczelam przec(za bardzo nie wiedzialam jak),ale z czasem szlo coraz lepiej,co sie wysililam to skurcze przeszly i synek z powrotem uciekal.Ciezko bylo mi go wyprzec bardzo,teraz juz wiem dlaczego(waga) i tak po 1.5 godz meki parcia,bylam wykonczona tym parciem bez skutku,polozna stwierdzila ze zawola lekarza i on zdecyduje jak porod sie zakonczy.Jak tylko przyniosly kleszcze zbladlam a moj maz to mowi: " no nie tylko nie to,tego nie chcielimy".Powiedzielismy ze sie nie zgadzamy na kleszcze,tak wiec zostalam nacieta,poparlam i o 16:02 Gabrys lezal u mnie na brzuszku.
W sobote poprzedzajaca porod mialam usg robione,zeby sprawdzic czy wszystko ok,dlaczego zadnych objawow zblizajacego sie porodu nie mam(wysolywalam naturalnie porod t.j cwiczenia,seks,wysilanie sie,goraca kapiel nic a nic nie pomoglo) po usg,nic nie stwierdzili,pow. ze wszystko ok i synek duzy ok 4200g.Ku naszemu zaskoczeniu i problemach wyparcia synek wazyl 4501g ;o,wiec nie dziwie sie ze ciezko bylo mi go urodzic.
Ogolnie porod ciezki,przy bolach mialam epidural,ale przy samym porodzie skonczyl sie takze rodzilam bez znieczulenia,tak tez mnie szyli ufff:(.Napisalam pokrotce,ale to tak szybko nie szlo jak sie wydaje.Wszystko jest do zniesienia jak wiesz ze zobaczysz swoje malenstwo niebawem!!:)
Powodzenia!!:)
no Karolcia wzruszylas mnie,,dzielna kobietka z Ciebie:)z tymi kleszczami i mnie ciary przeszly..tez bym nie chciala..zuch dziewczyna!we wtorek 1go maja zglosilam sie na wyznaczona godzine t.j 12 w poludnie,przyszla polozna,wytlumaczyla mi co beda robic itp.Zaczela od masazu szyjki,zeby sie zaczela rozchodzic i wpuscila mi zel na wywolanie boli.Podpieli mi ktg i lezalam troche,po niedlugim czasie zaczelam czuc skurcze,na poczatku slabsze i tak co jakis czas przychodzila i sprawdzala a ja mialam spacerowac po korytarzu zeby to przyspieszac.Po paru godzinach bole sie nasilily a rozwarcie poszlo zaledwie na 1,5 cm.Skakalam na pilce i ciagle spacerowalam po korytarzu,odliczajac czestosc skurczy(byly bardzo nieregularne) i tak to trwalo...Dostalam tez kroplowke.Wieczorem przewiezli mnie na porodowke,rozwarcie bylo wieksze i bole baaardzo mocne i tak o 2 nad ranem dostalam epidural(od anestezjologa) w kregoslup,nie moglam juz wytrzymac skurcze siegaly 70-80% a rozwarcie nie znacznie zwiekszone.Od kiedy przeniesli mnie na porodowke,podlaczyli cewnik,ktg i kroplowki,juz do porodu nigdzie sie nie ruszylam,caly czas kontrol poloznej i studentki i sprawdzanie czy rozwarcie sie powieksza.Ok poludnia(2go maja-sroda) po kolejnej kontroli polozna stwierdzila ze za 2 godz bedziemy zaczynaly rodzic;o.Mama i maz byli ze mna non stop od kiedy weszlismy do szpitala.I tak po nastepnym badaniu ok 14.30 mialam rozwarcie na 10 cm,skurcze bardzo silne,bole krzyzowe i zaczelam przec(za bardzo nie wiedzialam jak),ale z czasem szlo coraz lepiej,co sie wysililam to skurcze przeszly i synek z powrotem uciekal.Ciezko bylo mi go wyprzec bardzo,teraz juz wiem dlaczego(waga) i tak po 1.5 godz meki parcia,bylam wykonczona tym parciem bez skutku,polozna stwierdzila ze zawola lekarza i on zdecyduje jak porod sie zakonczy.Jak tylko przyniosly kleszcze zbladlam a moj maz to mowi: " no nie tylko nie to,tego nie chcielimy".Powiedzielismy ze sie nie zgadzamy na kleszcze,tak wiec zostalam nacieta,poparlam i o 16:02 Gabrys lezal u mnie na brzuszku.
W sobote poprzedzajaca porod mialam usg robione,zeby sprawdzic czy wszystko ok,dlaczego zadnych objawow zblizajacego sie porodu nie mam(wysolywalam naturalnie porod t.j cwiczenia,seks,wysilanie sie,goraca kapiel nic a nic nie pomoglo) po usg,nic nie stwierdzili,pow. ze wszystko ok i synek duzy ok 4200g.Ku naszemu zaskoczeniu i problemach wyparcia synek wazyl 4501g ;o,wiec nie dziwie sie ze ciezko bylo mi go urodzic.
Ogolnie porod ciezki,przy bolach mialam epidural,ale przy samym porodzie skonczyl sie takze rodzilam bez znieczulenia,tak tez mnie szyli ufff:(.Napisalam pokrotce,ale to tak szybko nie szlo jak sie wydaje.Wszystko jest do zniesienia jak wiesz ze zobaczysz swoje malenstwo niebawem!!:)
Powodzenia!!:)
a synek kg wiecej od mojej wow,wielki chop:)
co prawda porod wywolywali od soboty 21lipca i tak przez 3dni:D,nic sie nie dzialo,boli nie bylo,atmosfera i humor byl:D we wtorek 24,przyszedl doktorek przebil wody,zaaplikowal kroplowe,po 3ch godzinach mialam pierwsze bole,chyba bole ale takie denerwujace nie bolace hehe,siku mi sie cigle chcialo,a nie chcialam dupy babkom truc zeby mnie odlaczaly non stop,tych boli niekomfortu bylo tez 3 godziny;)o godz 18 zawiezli mnie na porodowke,moj dziubek mowil wez epidural jak beda proponowac,polozna dala notke do przeczytania,spr rozwarcie nie zdazyla dokaczyc i byla Glowka!!spojrzalam na zegarek byla18.10 potem razem z polozna zajelo nam do 18.34,i urodzilo sie moje kochanie,bez znieczulenia wrzaskow placzu:)
dla mnie porod byl czyms co chce pamietac do konca dni:)
tak wiec nie boj sie,sluchaj co polozna mowi i bedzie gites:)
zycze Ci porodu jaki mialam ja:)
acha ja mialam wywolywany przez wysoki cukier,urodzilam 4dni przed terminem:)no stres just relax bebe;D
hej nic sie nieboj:)ja po 3ch probach tabletki zelu i bog wie co jeszcze,rodzilam 24minuty:P
co prawda porod wywolywali od soboty 21lipca i tak przez 3dni:D,nic sie nie dzialo,boli nie bylo,atmosfera i humor byl:D we wtorek 24,przyszedl doktorek przebil wody,zaaplikowal kroplowe,po 3ch godzinach mialam pierwsze bole,chyba bole ale takie denerwujace nie bolace hehe,siku mi sie cigle chcialo,a nie chcialam dupy babkom truc zeby mnie odlaczaly non stop,tych boli niekomfortu bylo tez 3 godziny;)o godz 18 zawiezli mnie na porodowke,moj dziubek mowil wez epidural jak beda proponowac,polozna dala notke do przeczytania,spr rozwarcie nie zdazyla dokaczyc i byla Glowka!!spojrzalam na zegarek byla18.10 potem razem z polozna zajelo nam do 18.34,i urodzilo sie moje kochanie,bez znieczulenia wrzaskow placzu:)
dla mnie porod byl czyms co chce pamietac do konca dni:)
tak wiec nie boj sie,sluchaj co polozna mowi i bedzie gites:)
zycze Ci porodu jaki mialam ja:)
acha ja mialam wywolywany przez wysoki cukier,urodzilam 4dni przed terminem:)no stres just relax bebe;D
Dziekuje mam nadzieje, ze i u mnie pójdzie gładko ale coś czuje, ze w Niedziele zaczne panikować a mój mąż jeszcze gorzej bo czasami mam wrazenie, ze boi sie bardziej ode mnie;)
co prawda porod wywolywali od soboty 21lipca i tak przez 3dni:D,nic sie nie dzialo,boli nie bylo,atmosfera i humor byl:D we wtorek 24,przyszedl doktorek przebil wody,zaaplikowal kroplowe,po 3ch godzinach mialam pierwsze bole,chyba bole ale takie denerwujace nie bolace hehe,siku mi sie cigle chcialo,a nie chcialam dupy babkom truc zeby mnie odlaczaly non stop,tych boli niekomfortu bylo tez 3 godziny;)o godz 18 zawiezli mnie na porodowke,moj dziubek mowil wez epidural jak beda proponowac,polozna dala notke do przeczytania,spr rozwarcie nie zdazyla dokaczyc i byla Glowka!!spojrzalam na zegarek byla18.10 potem razem z polozna zajelo nam do 18.34,i urodzilo sie moje kochanie,bez znieczulenia wrzaskow placzu:)
dla mnie porod byl czyms co chce pamietac do konca dni:)
tak wiec nie boj sie,sluchaj co polozna mowi i bedzie gites:)
zycze Ci porodu jaki mialam ja:)
acha ja mialam wywolywany przez wysoki cukier,urodzilam 4dni przed terminem:)no stres just relax bebe;D