Ginekolog-położnik nie robi tego chwytu dla zachcianki swojej tylko wtedy kiedy rodząca ma problemy z urodzeniem dziecka-wypchaniem na świat maleństwo.
2011-09-18 12:24
|
Co sądzicie na temat tego zabiegu? U mnie to zastosowano co się wiązało z niesamowitym bólem i komplikacjami po porodzie. Dopiero później się dowiedziałam że zabieg ten jest zakazany co mnie zaskoczyło bo szpital w którym rodziłam raczej nie ma tych informacji i lekarz bez wahania "zaaplikował" mi to doznanie bez mojej zgody narażając w ten sposób życie moje i mojego dziecka
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Ginekolog-położnik nie robi tego chwytu dla zachcianki swojej tylko wtedy kiedy rodząca ma problemy z urodzeniem dziecka-wypchaniem na świat maleństwo.
Wygladalo to w praktyce tak, ze przy pelnym rozwarciu polozna chwycila jedna reka glowke druga reka jednoczesnie odwijajac 2 razy owinieta wokol szyi pepowine (dopiero w trakcie porodu bylo widac, mloda przy pelnym rozwarciu zaczela sie cofac, polozna dzialala instynktownie).
Ja tego nie widzialam, ale maz mowil, ze byla to kwestia sekund doslownie.
Zadnych problemow w zwiazku z tym nie mialam. Jedynie wiem, ze przy tego rodzaju chwycie nastepuje czasem przeskok kregow u dzieci (tzw. kiss syndrom), moja cora np. byla z tego wzgledu, ale to juz pozniej, nastawiana u kregarza.
Ogolnie w naszym przypadku byl to zabieg ratujacy zycie.
U mnie od początku porodu było wiadomo że jest coś nie tak po mimo podania oksytocyny nie można było wywołać skurczy. Bez skurczy bez znieczulenia zaczęto mi wypychać dziecko. To chyba nie jest normalne. Lekarzowi się po prostu nie chciało robić cesarki! Myślę że takie rozwiązanie byłoby dla nas bezpieczniejsze niż ryzykowanie pęknięcia macicy czy zadyszenie dziecka. Nie jestem zwolenniczką cesarek ale takie kurczowe trzymanie się dewizy rodźmy tylko naturalnie może czasem doprowadzić do tragedii...
Czasem jest za późno na cesarkę...
Gdy lezalam (1 dzien) w szpitalu po urodzeniu trzeciej corki byla tam rowniez kobieta, ktora miala tydzien wczesniej cesarke. Cesarka byla ze wzgledu na duze rozmiary jej corki podczas porodu (waga urodzeniowa 4590).
No i wlasnie byla tydzien po, zamiast sie cieszyc corka, chodzila w goraczce i bolach, bo... podczas cc wszczepiono jej jakas bakterie i rana ropiala, goraczka wahala sie w granicach 40°C... jednym slowem MASAKRA. Ja wychodzilam po jednym dniu (a porod choc krotki do latwych tez nie nalezal, mloda jak na moje warunki miala szeroka czache i mi po prostu utknela... :/) a ona nastepnego dnia miala miec kolejne "cc" aby wyczyscic jej to, co tam sie paskudzilo.
Znam wiele kobiet, ktore mialy powiklania wlasnie ze wzgledu na cc czy tez ze wzgledu na towarzyszace temu zzo...
Moznaby duzo pisac.
Uwazam, ze jezeli masz podstawy ku temu, aby miec pretensje do lekarzy (uzasadnione) to zamiast tu pisac powinnas to gdzies dalej zglosic.
Bo tak to tylko pusta gadka.
Mówi się głównie o powikłaniach po cesarce że to gorsze rozwiązanie od porodu naturalnego. Piszesz że mogłaś się cieszyć dzieckiem po porodzie a ta nieszczęsna kobieta leżała w bólach. Więc chyba cię zaskoczę. Ja po porodzie naturalnym po nacięciu krocza byłam tak obolała przez miesiąc że nie byłam wstanie wstać z łóżka i zajmować się dzieckiem przez jak podejrzewam niezbyt fachowe z szycie rany po nacięciu szwy mi się rozeszły. Nie wiem czy wiesz jaki to ból mieć otwartą ranę krocza, opuchliznę która nie pozwala ci się ruszyć . Przez miesiąc czasu dzieckiem głównie zajmował się mąż. Ja niestety nie byłam wstanie głównie leżałam w łóżku i płakałam z bólu. Nie mogłam również karmić dziecka piersią bo nie wiedziałam o tym że jest to możliwe ale szok po porodzie sprawił że nie rozpoczęła mi się laktacja. Lekarz uznał że się zdarza i w końcu dojdę do siebie. Więc nie dziw się że jestem rozżalona bo odebraną mi jedną z najpiękniejszych chwil kiedy matka może sama karmić dziecko a lekarz ci mówi zdarza się...
Wiesz... ja nie napisalam nigdzie, ze jedno jest lepsze od drugiego, ale ze tak jak jedno niesie za soba ryzyko powiklan, tak i drugie nie jest od nich wolne.
Tak czytajac o Twoich przezyciach rozumiem Twoje rozzalenie. Maciezynstwo jest owiane mitem szczescia i rozkoszy, a tu nie dosc, ze nie dane bylo Ci go doswiadczyc po czesci (tak jak na ogol kobietom) to odebrano Ci te mozliwosc doszczetnie, przynajmniej w tych pierwszych chwilach.
Nie dziwie Ci sie... i gdybym miala dowody na zaniedbanie lekarza... pozwalabym go...