Nie ma nikogo spokojnego, chyba czasem wszystkich ponoszą nerwy. Anita spokojnie, ja też często denerwuje się na starszego chociaż nic takiego nie robi, a raz miałam taką sytuację, że płakać mi się chciało, dwójka dzieci płacze a ja sama w domu :( Próbuję być spokojna, policzę czasem nawet do 10 żeby się uspokoić. Najgorsze jest jednak to, że Szymon się w ogóle nie słucha bo jak by się słuchał to byłoby cudownie. Spokój Cię tylko ratuje :*
czuje ze zawodze ze jestem zla matka...przeciez kocham ich najbardziej na swiecie i nie wyobrazam sobie zycia bez nich...przeciez to nie ich wina ze placza ze chca jednoczesnie rozne rzeczy...ze maly placze a ja nie potrafie rozpracowac jeszcze jego potrzeb.nie wiem chyba zmeczenie i bezsilnosc w niektorych sytuacjach daje gore... czuje sie fatalnie psychicznie. Krzycze denerwuje sie na te moje dzieci...nie umiem sobie poradzic ale chyba sama ze soba ze swoimi emocjami. Nie potrafie opanowac nerwow. Przeciez to tylko dzieci ktore mnie potrzebuja..ale pewnie nie takiej jaka jestem ....chca spokojnej wyrozumialej cierpliwej mamy.. a ja jeszcze tego nie umiem...kocham ich i nie chcem byc taka okropna...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
Spokojnie , pewnie to tylko wina przemęczenia i niewyspania . Nikt ni ejest idealny , a idealne zawsze usmiechniete mamy to są ... w reklamach :P
Kochana... wszystkiego sie nauczysz, zobaczysz :) Za chwilę, nawet nie bedziesz wiedziała kiedy tak się nauczyłas, ale będziesz ogarniała i dzieci, i dom, i wszystko a i jeszcze znjadziesz czas na leżenie brzuchem do góry :)
Początki bywają trudne. Pocieszę Cię - ja urodziłam drugiego syna jak starszy miał zaledwie 11 m-cy ! I wiesz, całkiem mile wspominam ten czas :)
Lepiej niż po pierwszym porodzie - bo wtedy złapała mnie jakaś deprecha, bo to było zbt mocne jak na baby blues. Może u Ciebe to właśnie też ten słynny baby - blues ? Masz możliwośc na chwilę wyjść sama, pospacerować, pomyśleć, odpocząć ?
A nerwy... nerwy normalna rzecz, każdy się denerwuje. U Cibie pewnie nadal buzują hormony, wszystko to przejdzie :)
Masz jakąś pomoc przy dzieciach ? Albo spraw sobie coś. Ja zawsze tak mam, że jak sobie kuię coś, to mi sie tak mega humor poprawia, że aż zmieniam nastawienie do wszystkiego i nawet nie denerwuje mnie po raz enty wycierać wylaną wodę przez dzieciaki :P
A jak jestem aż tak nerwowa, a mąż jest w domu, to się ubieram i wychodzę. Nie raz piznę drzwiami tak, że cały blok się zatrzęsie, ale idę, ochłonę i wracam - nowa ja.
Trzymam kciuki za Ciebie :) amiętaj, to jest wszystko przejściowe, niedługo będzie lepiej :) Ciesz się teraz, że Twoje dzieci są takie małe, już nigdy nie będą takie :)
Pozdrawiam cieplutko.
mam to samo... moje dziecko ciągle czegoś chce, ciągle mnie woła, ciągnie za rękę, pokazuje na coś czego w ogóle nie ma. nie rozumiem go bo mało co mówi, irytuje mnie strasznie i sama już nie wiem, nie radzę sobie...
Dokładnie..
każdy ma rożne chwile i kązda z nas chciałąby dla dzieci jak najelpeiej - i to jest najważniejsze.
Niestety, niewyspanie, humor, pogoda nawet też ma na nas wpływ.
I dzieci, one przedewszystkim - jedni mają grzeczne, takie na prawdę grzeczne, inni - hajnidki - dziecki o wielkich potrzebach. Lub też dzieci pomiędzy tym ;)
Więc bywa trudno, ale trzeba dac radę.
Czasy też się zmieniają - dziś piszesz tak, za miesiac możesz pisac zupełnie inaczej, czerpiąc nagle siłę nie wiadomo skąd. Wiem to po sobie.
Dużo sił Ci życzę i cierpliwości.
Myśl często o tym, co masz, co kochasz, jak wiele posiadasz i że musisz się postarac :)