Jak juz tytul mojego bloga mowi, wszystko sie skomplikowalo;-( Jeszcze w kwietniu bylam szczesliwa, ale teraz jak na to wszystko patrze, co sie w ostatnich miesiacach wydarzylo to az chce mi sie plakac. Nie spodziewalam sie takiego ciosu, jaki dostalam w ostatnim czasie. Wiem, ze to Was pewnie malo co interesuje, a niektore nawet denerwuje i myslicie pewnie, jaka glupia i naiwna bylam, ale poprostu musze przelac moje mysli na blogu i moze wtedy mi troche ulzy, bo ja juz dluzej tak nie moge tego w sobie dusic;-( Jedyne z czego sie ciesze, to z mojej malej kruszynki, ktora nosze pod serduszkiem, mojej malej Zuzi i juz nie moge sie doczekac, kiedy ja ujrze i przytule, tak bardzo ja kocham i nie jestem w stanie pojac tego, co jej ojciec a moj chlopak nam obojgu uczynil;-( Jeszcze w kwietniu bylismy zareczeni, ale po tym co sie 30 czerwca dowiedzialam to zerwalam z nim zareczyny i sie na jakis czas rozstalismy, ale obecnie znowu jestesmy para w wolnym zwiazku bez zobowiazan z mojej strony, zaczelismy po prostu od nowa i wlasnie sie zastanawiam, czy moja milosc jest na tyle silna i czy w ogole go nadal kocham, by mu kiedykolwiek wybaczyc jego zdrade, jego glupote, jego chwile zapomnienia z ta dziewczyna, ktora niby przez 2 miesiace darzyl wieksza sympatia, bo tego slowa, ktore mam na mysli jakos nie moge wypowiedziec ani napisac. Mam nadzieje tylko, ze zmadrzal i nauczyl sie swojej lekcji, jaka dostal od wszystkich, ktorzy go potepili za jego wystepek, za co ja go tez potepiam i jakos nie moge przed nim okazac moich prawdziwych uczuc, bo nie chce zeby mnie zranil. Wiec to teraz on za mna chodzi i mi wyznaje, ze mnie kocha, a ja mu przewaznie odpowiadam tylko: AHA albo OKEY. Od czasu do czasu, jak sie zapomne, to mu odpowiadam, ze go tez kocham, chociaz nie chce mu tego okazywac i nie okazuje. Niech on tez wie, ze to ze sie dostalo druga szanse nie znaczy, ze musi byc wszystko rozowo i idealnie tak jakby nigdy nic sie nie stalo. Po prostu musi sobie najpierw zasluzyc na moje zaufanie i mi okazac, ze jego uczucia sa szczere, a nie falszywe. I ja poprostu potrzebuje czasu, by sie do tego wszystkego przyzwyczaic i sobie to wszystko przemyslec. I na dodatek to nowe mieszkanie, do ktorego mamy sie 1 sierpnia wprowadzic nie jest w ogole gotowe i ta babka, ktora do konca lipca to wynajmuje tak to mieszkanie zaniedbala, ze w pomieszczeniach osadzil sie grzyb, plesn i wilgoc i ona nie chce do srodka wpuscic specjalistow, by ten problem zlikwidowali, chociaz wlasciciel mieszkania na to przyzwolil. Do porodu zostalo dobre 6 tygodni, a ja nie mam mozliwosci, by urzadzic pokoj dla mojej malej niunki, ani reszty mieszkania. Chcielismy albo na nowo wymalowac pomieszczenia albo ewentualnie wytapetowac, a nie ma jak przez ta babke, ktora tak zniszczyla to mieszkanie. Jak my tam poltora tygodnia temu bylismy to bylo tak zasmiecone i pelno pajeczyn oraz sciany cale ubrudzone i na dodatej ten grzyb, plesn i wilgoc, ze az mna wstrzasnelo. O ogrodzie juz strach wspomnac, wyglada jak dzungla, tak jest zaniedbany i zarosniety, masakra poprostu. Mam nadzieje, ze przynajmniej posprzata po sobie to mieszkanie, bo inaczej wystawie jej taki rachunek za sprzatanie, ze az ja glowa zaboli jesli dzieki niej bede musiala kogos obcego poprosic by to po niej sprzatnal. Dobrze, ze wlasciciele tego mieszkania, w ktorym obecnie przebywamy, zgodzili sie bysmy je na wszelki wypadek takze zatrzymali. Przynajmniej mamy do tego czasu gdzie mieszkac. Pamietam, jak my sie za kazdym razem przeprowadzalismy, to sami po sobie sprzatalismy cale mieszkanko i juz przed koncem umowy mielismy popakowane rzeczy i oddawalismy klucze zawsze na czas, potem jak szlismy na nowe mieszkanie, to tam juz bylo posprzatane i wyremontowane, a tu teraz taki kogel-mogel z tym nowym mieszkaniem, za ktore i tak musimy duzo pieniedzy placic co miesiac, ze az strach, wiec wypadaloby, by wlasciciel porozmawial z ta babka i powiedzial jej do rozumu, zeby mieszkanie w dobrym stane zostawila, a nie jak jakies smietnisko brudne i zaniedbane. Na dodatek pracuje nadal i niekiedy mi ciezko sie do tego przyzwyczaic, ze inne przyszle mamusie moga byc na chorobowym albo isc sobie na macierzynskie, na dodatek platne, a ja by utrzymac siebie i mala musze nadal jeszcze chodzic do pracy, poniewaz nie przysluguje mi platne chorobowe albo macierzynskie, ale co poczac, takie jest tutaj prawo i ne ma kto tego zmienic. Nie bede juz Was zanudzac, ale musze przyznac, ze mi troche ulzylo, jak to napisalam. Jestem Wam wdzieczna za Wasze komentarze i zycze Wam milego dnia kochane mamusie te przyszle i te obecne;-) Pozdrawiam serdecznie;-)
Komentarze
(2010-07-27 14:35)
zgłoś nadużycie
(2010-07-27 15:02)
zgłoś nadużycie
(2010-07-27 15:16)
zgłoś nadużycie
(2010-07-27 15:24)
zgłoś nadużycie
(2010-07-27 17:08)
zgłoś nadużycie
(2010-07-27 17:15)
zgłoś nadużycie
(2010-08-12 10:59)
zgłoś nadużycie
(2010-08-12 23:27)
zgłoś nadużycie
(2010-08-21 02:58)
zgłoś nadużycie