Tak, dopiero dzien sie zaczoł a juz sie śmiałam i płakałam. Pierwsza dobra wiadomosc ktora obwiescił mi mąż to taka ze mysz ktora grasowała w mojej kuchni została schwytana. Druga bardzo zła i przykra wiadomosc, rowniez przyniesiona przez mojego męża to taka ze zmarła nasza znajoma, młoda bo tylko 30 lat, w nie całe 3 miesiace rak ją pokonał, dodam tylko ze zaczeło sie od torbiela na jajniku. Dobrze ze panna i nie osierociła dzieci, chociaz ból rodziny jest nie do opisania. I pomyslec ze miała byc żoną mojego męża.(tak ich swatał ojciec Kingi) Trzecia wiadomość już dobra i marzyłam o tym. Bedąc na zakupach dzwoni do mnie mąż cytuje: "wracaj szybko do domu, bedziesz szczesliwa" i juz wiedziałam o co chodzi. Wchodze do domu i co widze? mąż z Kajtkiem w łazience, Kajtek na przewijaku rozebrany do połowy, farelka włączona. Pytam dlaczego nad nim stoi a nie przebiera? odpowiedz " to mnie przerosło". Kajtek usrany po pachy!!!! nigdy nie widziałam go z taką kupą. Od początku problem z brzuszkiem i mega zatwardzenia. Pomyslałam " to dziecku ulżyło" Co jeszcze przyniesie mi dzisiejszy dzien? nie wiem mam tylko nadzieje ze beda to dobre informacje. miłego dnia Kobitki
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Przykro mi z powodu znajomej. Los czasem bywa okrutny...
A co do mega kup - mój M też woli żebym to ja przebrała ;)