Hej kobietki.
Wzięło mnie na rozmyślanie i zdałam sobie sprawę, że moje plany odnośnie urodzenia dziecka na wiosne żebyśmy mogli praktycznie odrazu chodzić na spacerki legły w gruzach.
Szkoda mi tego bardzo..
Miśkę urodziłam w czerwcu ale przez jej chorobę i tak dopiero w październiku była w domku teraz planowałam żeby zajść w ciążę w lipcu np. a tu takie zaskoczenie...
Ten okres malutkiej dzidzi w gondoli na spacerku znowu nam ucieknie....
no ale cóż trzeba się jakoś z tym pogodzić:) trudno... Bedziemy łapać resztki słoneczka:)
No powiem Ci, ze nie ma to jak wiosna i lato. Leo urodzil sie 4 czerwca, a 9 juz byl na peirwszym spacerze. Cale lato spedzil na spacerkach. Do tej proy wychodzimy dzien w dzien ale w lecie to non stop, tylko na jedzonko wracalismy do domu, oczywiscie jak nie bylo wielkiego upalu. Ty urodzisz we wrzesniu wiec na pewno pogoda jeszcze bedzie :) Pod koniec pazdziernika 2013 przeciez bylo 20 stopni ;)
Dzięki za pocieszenie ale znajac moje szczescie to bedzie snieg od wrzesnia padal:)
ja urodziłam córkę w wrześniu. pierwsze dni były ciepłe potem pogoda się popsuła, ale dzielnie dzień w dzień chodziłyśmy na spacer. nie kojażę tego jakoś negatywnie, potem przyszła zima ubierałam mają jak misia polarnego i dalej zasuwaliśmy na spacerki :) jesienią i zimą takiego maluszkaw gondoli jest łatwiej osonić od wiatru, śniegu niż już takiego siędzącego. musisz tak też na to spojżeć :)moja córeczka była cały rok nie chorowała :) teraz urodzę w maju ... będzie inaczej ... będzie porównanie.
Urodziłam 5 listopada i myslalam dokładnie tak jak Ty, ale mnówstwo było pieknych dni od tego czasu, wiec nie ma źle :) Choc napewno nie równa sie to ze spacerami wiosna lub latem ;)
ja urodziłam 5.10 i po 5 dniach byłyśmy na spacerze pogoda byłą cudna więc nie ma co się matwić na zapas ;p
Starszego syna urodziłam w listopadzie, a wiec jesienią i spacerowałam z Nim prawie codziennie. Z dzieckiem trzeba wychodzić jak naczęściej,w te chłodne dni też, bo tak się hartuje. Nie ma złej pogody, trzeba tylko dziecko dobrze ubrać. Ja sobie chwaliłam to, że syn urodził się właśnie jesienią, bo mogłam sobie przez lato w brzuszkim ciążowym latać, a ten najbrzydszy jesienny i zimowy okres przeleżał w gondoli. Usiadł na wiosnę, a wiec było na czym oko zawiesić :) Drugiego urodziłam póżnym latem, a wiec na początku września i też było fajnie :) Nigdy nie pomyślałam nawet by jakoś "celować" z zajściem w ciążę, a gdy już zaszłam to w sumie cieszyłam się, że nie będę musiała śmigać zimą z ciążowym brzuchem.... panicznie bałabym się, że ornę fikła....
Moje dzieciaki mają dobrą odporność, może to właśnie między innymi przez to, ze długo z nimi w te chłodnie dni spacerowałam :)
urodziłam syna w lutym i spacerowalismy przy -5st oczywiscie nie strasznie dlugo, ale zima zupełnie nam w tym nie przeszkadzała
|
|
