Oj ja tez ostatnio jakos tak lekko nie ialam. Jakis chyba pechowy okres. No ale wazne, ze z naszymi maluszkami jest wszystko dobrze :)
No to mamy 20 tydzien. W zeszlym tygodniu bylismy w drugim szpitalu na rozeznaniu. Budynek robi imponujace wrazenie, usytuowany jest jakby w parku/lesie. Jest nowiutki i wyglada luksusowo. Wada jest fakt, ze szpital ten jest bardzo popularny wsrod rodzacych. w Internecie spotkalam sie z roznymi opiniami o tym oddziale, czesto sie pisze, ze z powodu zbyt duzej popularnosci porod sie przyspiesza i moze skonczyc sie cesarka. Nie wiem, moze jestem masochistka (na tym etapie jeszcze sie nie boje), ale chcialabym zeby u mnie nic nie przyspieszano na sile. Natura w koncu wie lepiej.
W ten weekend maz odmalowal pokoj w naszym mieszkaniu. Poplakalam sie, bo to powinien byc pokoj naszego malenstwa. Tak ladnie to wyszlo, a tymczasem mieszkanie idzie na wynajem. Jestem zla i smutna, ze ciagle los nami miota z kata w kat i ciagle nie czuje sie ustabilizowana. Chcialabym kupowac firaneczki do pokoiku dla Malenstwa, a tymczesem robie prowizoryczne upiekszanie wynajmowanego mieszkania. Wracalismy wczoraj do Szczecina to przez pol drogi mialam lzy w oczach. I jak tu nie miec pokory wobec zycia... Czlowiek moze zrobic najlepszy plan a i tak wyjdzie inaczej...
Czuje sie tez jakos strasznie zmeczona. Fizycznie niewiele robie, a czuje sie jakby po dniu w kamieniolomach. A mowia, ze drugi trymestr to power dla kobiety...