gratulacje:)
Doczekaliśmy się tego szczęśliwego dnia. Dzień po terminie wylądowałam na patologii ciąży, bo słabo czułam ruchy dziecka. Myślałam, że zrobią mi KTG i pogonią do domu, ale przyjęli mnie do szpitala. Nie byłam na patologii długo, gdyż przyjęto mnie wieczorem a o 2.23 odeszły mi wody. I wylądowałam na porodówce.
Niestesty, mój poród był daleki od oczekiwań. Podłączono mnie do KTG i pozostawiono samą sobie (na szczęście z mężem). Położne zaglądały, ale nic konkretnego nie robiły. Ubłagałam podłączenie do bezprzewodowego i od tej pory mogłam trochę się ruszać. Wylądowałam na najmniejszej na oddziale sali porodowej. Musiałam zrezygnować z marzeń o porodzie w wodzie, gdyż akurat nie było nikogo przeszkolonego (albo chętnego). W mojej sali było tylko łóżko porodowe. Ani worka sako, ani piłki, nic z rzeczy, które wychwalał facet na szkole rodzenia. Bardzo z tego powodu mi było przykro. Ale poszło szybko i o 6 miałam juz 7 cm rozwarcia. W międzyczasie wzięłam prysznic, O 7 zmieniły się położne. I się zaczęło. Nawet nie wiem kiedy miałam pełne rozwarcie. Przebito mi błony płodowe i masowano szyjkę macicy (a podobno robi się to w wyjątkowych sytuacjach). Dostałam leki rozkurczowe i oksytocyne.
Niestey, moje skurcze okazały się za mało wydajne i z powodu zagrożenia dziecka skończyło się na cesarce. Pamiętam jak przez mgłę, dobrze, ze mąż był przy mnie. Podsunięto mi zgodę na zabieg do podpisu, a ja ledwo długopis trzymałam. W trakcie cięcia okazało się, że wody są zielone. O 8.24 urodził się Jaś. 10 punktów, waga 3400 i 53 cm długości. Został przedstawiony Tacie kiedy jeszcze mnie zszywali.
Potem wylądowałam na pooperacyjnej, gdzie został z pomocą położnej i taty przystawiony mi do piersi.
Pobytu w szpitalu nie wspominam miło: hałas, nacisk na karmienie piersią, kiedy ja nadal nie mam pokarmu. Dopiero na polecenie pediatry dostaliśmy mleko do dokarmiania. Niestey, mały nadal nie przybiera na wadze jak powinien, a ja nadal nie mam wystarczająco pokarmu. Na szczęście schodzą mi juz strupy z sutków, będziemy próbować, ciągle mam nadzieje, że się uda.
Jasio jest cudowny. Niestety, nie mam jeszcze fotek na kompie, wstawię następnym razem.
Wczoraj była położna środowiskowa, bardzo fajna babka. Okazało się, że synek ma za krótkie wędzidełko przy języczku i może to utrudnia mu ssanie. Z butlą sobie super radzi. Ale czemu sie dziwić? Nie dość, że szok porodowy to jeszcze przymusowa dieta na początek. Jutro idziemy do lekarza rodzinnego (raczej mąż idzie) po skierowanie na przycięcie w trybie pilnym.
A ja siedze w domu i ryczę. Ze szczęścia, trochę z żalu i rozczarowania przebiegiem porodu (chciałąm dać synkowi lepszy start), z troski o pokarm, ze wzruszenia. Mam cudownego męża. Jest ciągle przy mnie i bardzo mi pomaga. Nie wiem jak bym dała sobie radę w szpitalu bez niego, kiedy jeszcze nie mogłam wstawać, albo robiłam to z ogromnym trudem. Teraz już jestem na chodzie, ale karmienie pierś i butelka zajmuje nam z 1/3 czasu. Mam nadzieję, że wysiłki się opłacą.
Aha, no i na wypisie wyczytałam, że w trakcie cesarki wycięto mi guz z jajnika i wyniki histopatologiczne za 3 tygodnie. Ciekawe czemu żaden lekarz podczas mojego pobytu w szpitalu nie znalazł czasu, żeby mnie chociaż o tym poinformowac...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Super dzielna mama,gratulacje :)
Gratulacje :)
Gratulacje Jestes mamusia :) Najwazniejsza kobieta dla swojeg synka :)) ahh szybko zapomnisz o tym wszystkim co przezylas,przykre ale coz zrobic,dobrze ze juz za wami,Duzo zdrowka dla ciebie i malca :)
Hehe, Kaisia13 to teraz mnie naprawde mocno rozbawiłas!! Oczwiście gratuluje Atoce i tez uwazam, ze jest bardzo dzielna.. niemniej jednak, slyszalas kiedykowiek o jakimkolwiek dziecku, ktore dziekowalo matce za przebieg porodu i poranione sutki? :-)) Atoka.. rozumiem, ze jestes jeszcze swiezo po porodzie i rzadza Toba głownei hormony i emocje, jednakze pomysl czy duzo lepszy start mialoby Twoje dziecko, gdyby urodzilo sie tak jak bardzo o tym marzylas silami natury za to w najlepszym wypadku niedotlenione? Z doświadczenia wiem, ze porod naturalny jest zdecydowanie przereklamowany, a a jego kult mocno przesadzony.. trzymaj sie, i CIESZ, ze urodzilas cudowne, ZDROWE dziecko, sama doszlas juz do siebie, a zatem najgorsze za Wami i teraz moze byc juz tylko lepiej!! :-))
Gratuluje :*
Eh polskie szpitale...Mi kiedys wycinajac torbiel przecieli jajowod i nieraczyli nigdzie tego odnotowac...
Mam nadzieje, ze dacie rade z tym karmieniec cycem :)
doninika84 masz absolutną rację. Po prostu było inaczej niż pragnęłam (jeśli chodzi o poród). A co do hormonów to masz absolutną rację :) ryczę często jak nie z bezsilności (rzadziej) to ze wzruszenia (patrząc na małego) :)