W końcu zrobiłam sobie jakieś zdjęcie brzucha i w końcu mogę stwierdzić na 100%-coś się zmieniło :) Już nie mogłam się doczekać, kiedy mój brzuch z dużego zacznie przypominać ciążowy, no i stało się. Powinnam zresztą wyciągnąć wnioski, gdy wszyscy rzucali się, żeby ustąpić mi miejsca, ale-jak już mówiłam-zdarzało się to i przed ciążą. Teraz już widzę dokładnie, jak wyglądam. Jest w tym wszystkim pewna pociecha-wyglądam lepiej niż przed ciążą. To dziwne, ale tak naprawdę jest. Byłam grubsza, a tu schudłam (widać po twarzy i po rękach). Jakoś ładniej się uśmiecham... Kurczę, bo wpadnę w samozachwyt (a co tam, po 29 latach samokrytyki trochę mi się należy:)). To chyba fakt, że bez względu na samopoczucie (czasem beznadziejne), kobieta w ciąży wygląda po prostu ładniej. Co dziwniejsze w tym wszystkim to to, że wcale bardziej nie dbam o swój wygląd. Owszem, smaruję się kremikami, podstawowe zasady higieny przestrzegam, ale nadal się nie maluję ani nie pindrzę w żadne inny sposób. Nigdy tego specjalnie nie robiłam i nie widzę powou, by zacząć. No cóż, wpadłam w samozachwyt, ale mam nadzieję, że to chwilowe. Muszę sobie teraz robić dużo zdjęć, żeby mieć co wspominać...