martunia- jak to robisz?naszego zawsze trzeba bylo zabawiac/ nosic bo inaczej wyl w nieboglosy i koniec...nikt sobie z tym nie radzil, ani my, ani babcie...teraz siedzi to przynajmniej sie troche wiecej sam bawi, ale dopoki lezal to nie bylo opcji zeby go "odstawic" gdzies na dluzej niz 10 minut:/
nie wiem..:) no poprstu od malego tak uczylam corke i teraz syna...tylko ja raczej wkladam dzieci od poczatku do nosidelka na pol lezaco, tam mu zawiesze karuzele na palaku czy inne grajaco- swicace bzdety i luz... zaczarowany patrzy jak sie mu miski nad glowa kreca od czasu do czasu podejde zagadam i dalej robie swoje ... moj czasem 3 godziny tak moze przesiedzec,a jak byl mniejszy to nawet nie wiedzilam kiedy zasypial:)..jak bym go polozyla to tez by pewno nie wylezal bo lubi miec wszystko na oku(na ile to mozliwe) a na stole w pokoju ma jaks kontrole nad tym co sie w domu dzieje :)..owszem czasem wiadomo ze zaprotestuje ale stram sie go szybko czyms zajac lub dam pieluche uwielbia piluche rzuc i juz luzik mam...ale raczej tak jak pisalam jest staly mniej wiecej czas zabawy i czas na to bym mogla ugotowac ,posparzatac,byc kilka chwil mimo wszystko tez dla starszej corki
