co pomoglo Mamusiom po stracie? lavieestbelle |
2014-10-14 11:53
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Wybaczcie ze "spamuje" .. jednak zastanawiam sie..
w domu i tak mamy remont, jednak mam ochote na cos jeszcze... chocby drugi kolor zaslon pod prysznic.. cokolwiek.

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

11

Odpowiedzi

(2014-10-14 11:56:57) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulad11
Nic mi nie pomagalo musialam to wszystko po prostu przecierpiec i wyplakac po miesiacu polecialam do Polski na miesieczne wakacje ,bylam w gorach na desce przez kilka dni i pozniej powoli zaczelam sie podnosic .pierwszy miesiac byl bardzo ciezki.wspieram Cie z calych sil !:*
(2014-10-14 13:11:48) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
priceless
Mi nie pomagało nic... jedynie czas i to, że wszystko chciałam robić sama. Straciłam mojego Aniołka, ale nic nie powiedziałam mojej mamie która odeszła 2 dni po moim skarbie. Wszystko co było związane z jej pożegnaniem robiłam sama i nikogo nie chciałam dopuścić do pomocy. Czas goił rany, ale był to długi proces. Nie jadłam, nie rozmawiałam z nikim oprócz ludzi mi bliskich, nie chodziłam do szkoły, nie wychodziłam z domu do dziś nie wiem jakim cudem zaliczyłam tamten rok... potrafiłam siedzieć jak mała dziewczynka w szafie z rzeczami mamy i płakać cały dzień. Kiedy już czułam, że emocje opadły i byłam w stanie rozmawiać z innymi moja wychowawczyni która bardzo mnie wspierała wręcz wyciągnęła mnie do psychologa. Chodziłam około pół roku i to mi pomogło. Mimo wielkiego wsparcia rodziny i chłopaka nie chciałam pokazywać im w jakim jestem stanie bo wszyscy byliśmy wstrząśnięci, a mi wydawało się że dam radę jednak to było tylko złudzeniem... Zawsze byłam silna i kierowałam swoim życiem, a wtedy świat mi się kompletnie zawalił. Do tego doszła kolejna chemia mojej przyszłej teściowej i to był kolejny cios, bo dla mnie jest jakby drugą matką. Jednak póki co pomogło i wszystko zaczyna mi się układać...
(2014-10-14 13:21:05) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
verrerie
Czas leczy rany i to prawda. Niestety to dlugi proces. Zaloba ma kilka etapow, raz jest lepiej, raz gorzej..
(2014-10-14 17:27:57) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka
Zabrzmi banalnie, ale przeżycie żałoby. Płacz, palenie zniczy, wspomnienia. I nie spamujesz - to bardzo ważne pytanie Lavi. Serduszko dla Ciebie:-*
(2014-10-14 17:30:03) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka
I rozmowa o dzieciach... Tak, a nie udawanie ze ich nie było.
(2014-10-14 17:41:29) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lolasylwia
Musisz swoje "odcierpieć" - ja nie miałam sił z nikim się spotykać, mój zmusi mnie do pójścia do szkoły(rocznej) miałam jakieś zajęcie i na tym się skupiłam ale myśli były przy moim aniołku, codziennie byłam na cmentarzu i jedna myśl (co pisałam Ci w innym poście)

"Nienarodzone dzieci nie odchodzą...one tylko zmieniają datę swojego przyjścia na świat"
(2014-10-15 19:43:33) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
lolasylwia
Czasem zrozumieć jest tak trudno I ciężko sobie wmówić, że życie jest próbą Że ktoś ułożył ten plan precyzyjnie. Kiedy odchodzą szybko ci, którzy żyli tak niewinnie. ..

Podobne pytania