Mam problem...nie wiem co robić...mały od jakiegoś czasu protestuje na spacerach. Zawsze było tak, odkąd mały chodzi, że jak było dość zimno to nie wychodziliśmy na długie wózkowe spacery tylko szliśmy w stronę metra po Tatę wracającego z pracy na nóżkach, co by było cieplej biegając.
Od kilku dni gdy tak wychodzimy mały jak zwykle się cieszy, biegnie to drzwi, maszeruje dzielnie oglądając wszystko wokoło. Gdy przechodzimy jakieś 100 do 200metrów synek wyciąga ręce i chce żebym go niosła. Wezmę go na chzilę, poniosę, ale gdy już nie daje rady-ciężki klocek, mówię, choć idziemy troszkę na nóżkach. On siada na ziemi i siedzi. Dopóki go nie podniosę totak siedzi...już nie wiem co mam do niego mówić, co robić? To przecież raptem 10min spacerek?? Brać wózek za każdym razem? Wolałabym żeby trochę pobiegał...
Co mam zrobić w takich sytuacjach? jak sięzachować? Nie mogę czekać aż sam wstanie, to nie lato...Jakich argumentów użyć?? Czy po prostu nosić go bo tak chce??
Dodam synek ma prawie 16miesięcy.
Proszę o jakieś rady...
Odpowiedzi
tyle że... Tygrys stanie na środku ulicy(chodnika) i za cholere nie chce sie ruszyć.i to żeby jeszcze zobaczył coś ciekawego czy coś,to bym zrozumiała.ale nie,on stanie i stoi.nie patrzy na nic konkretnego.
stoje 5-10min przy nim,łumacze,odchodze kawałek żeby zaczaił że idziemy dalej a on co?
a no nic,stoi dalej.
wtedy biore go na rece i idziemy,a ten niczym syrena pożarowa :/
nie wiem jaka może byc "przyczyna" a tym bardziej jak temu zaradzić :/
On się śmieje w niebogłosy...i dalej siedzi...:(
I wtedy go biorę, bo zimny chodnik, nie chce żeby się rozchorował...
Moj co prawda nie siada na pupie, ale wykonuje pad na kolana ;)
Ja zawsze probuje zajac malego, odwrocic jego uwage i zazwyczaj mi sie udaje :).A to zaczynam sie chowac za drzewami, a to jakies galazki pozbieramy i mu je daje,zeby "pilnowal", jak mamy w zasiegu hustawke badz karuzele, to wystarczy, ze mu palcem wskaze i pedzi co sil w tych malych nozkach, bawimy sie w ala berka, w miejscu tuptam udajac,ze go lapie, a on oczywiscie ucieka, pokazuje mu kaluze, tlumaczac, ze dzieci w kaloszach moga po nich skakac (moj syn zreszta i bez kaloszy to robi hehe), jak mam schody nie daleko to tez mu pokazuje, ze sa i idziemy sie po nich wspinac, a czasem potrzeba mu zwyklego przytulasa i buziaka :)
Mam nadzieję
Fakt, nie lubi się ubierać, bluza, kurtka, czapa...
ale z tym jego siadaniem to na pewno nie przez to...
ale dzięki za odp:)