Matka mojego P. wtrąca się we wszystko związane z wychowaniem, rozwojem, karmieniem i leczeniem mojego malca. na początku mnie to nie ruszało, później olewałam. ale teraz to wychodzę z siebie. kobieta wtrąca się we szystko i oczywiście wszystko wie lepiej. a jak czegoś nie wie to dzwoni do swojej córki która ma 4ro letnie dziecko i już jest doinformowana. dzisiaj kazała mi odstawić dziecku syrop na gorączkę przepisany przez pediatrę bo mały jest za bardzo pobudzony i to napewno przez to. nawet do córki dzwoniła w tej sprawie. kazała mi trzy razy ulotki wszystkich leków przeczytać i odstawić. nie trafia do niej to co mówię i w ogule nie chce mnie słuchać. mam ochotę jej wykrzyczeć żeby się nie wtrącała i dała mi w końcu żyć ale nie chcę jej podpaść. Rodzice P. wspomagają nas finansowo, kupują małemu pieluchy i kasze gdy trzeba. mamy z nimi dobrze ale to nie upoważnia ich do decydowania o naszym dziecku. mój P. jestoczywiście za matką i ciągle się z tego powodu kłucimy. mam już dość. co mam zrobić żeby w końcu do tej baby trafiło, że gdybym potrzebowała jej rad to bym spytała i żeby nie wtrącała się w rzeczy które jej nie dotyczą?
Odpowiedzi
Myślę że najlepsza byłaby poważna rozmowa - jeśli teściowa się obrazi, trudno. Będziesz się czuła tak samo źle jak czujesz się udając że wszystko jest ok. A jej za jakiś czas przejdzie. Paradokslanie często od kłótni oczyszczającej atmosferę i wyjaśniającej nieporozumienia zaczynają się całkiem szczere kontakty. Przecież nie we wszystkim musicie się zgadzać. Powiedz, że szanujesz jej zdanie, że na pewno ma duże doświadczenie i chętnie wysłuchasz jej rad, ale to Ty jesteś matką i Ty decydujesz czy z nich skorzystasz czy nie.
Jak ja się cieszę że nasi rodzice się nie wtrącają w kompletnie nic:) Ja od teściowej mogę się dowiedzieć dużo przydatnych rzeczy, często sama ją podpytuję. Ale jakiekolwiek rady dostaję dopiero jak zapytam. To samo jest z moją mamą.